Szalikowcy chcą zabić prokuratora
Pseudokibice GKS-u Katowice wynajęli
płatnego zabójcę. Zapłacili mu 10 tys. zł za zamordowanie
prokuratora, który jednemu z szalikowców przedstawił zarzut
zabójstwa amerykańskiego studenta medycyny - dowiedziała się
"Gazeta Wyborcza".
Marek Z. jest fanatycznym kibicem GKS-u Katowice. Obracał się w kręgu złodziei samochodów oraz członków gangu, którzy ze śląskich sklepów kradli kasy fiskalne. 29 lutego szalikowcy bawili się w katowickiej dyskotece Wyższy Wymiar. Mieli przy sobie noże. Do klubu przyszli też amerykańscy studenci medycyny. Doszło do bójki. Marek Z. zasztyletował jednego z nich. Morderca i jego kompanii uciekli z lokalu, tyle że podczas ucieczki Marek Z. zgubił bagnet, którym pchnął Amerykanina. W ucieczce pomagali przestępcy śląscy "kibole". Najpierw załatwili mieszkanie we Wrocławiu, potem przez jakiś czas ukrywali go na Śląsku. 27 marca policja dostała informację, że bandyta zaszył się w bacówce na zboczu Turbacza, najwyższym szczycie Gorców. Klucze do niej dostał od szalikowca GKS-u, który się opiekował chatką - pisze dziennik.
"Marek Z. przyznał się do zabójstwa. Twierdzi jednak, że działał w obronie własnej, bo to Amerykanie mieli zaatakować go pierwsi. Grozi mu dożywocie" - mówi jeden z policjantów. Śląscy policjanci zatrzymali też kompanów Marka Z., którzy tragicznej nocy byli z nim w Wyższym Wymiarze. Wszyscy są szalikowcami GKS-u. Prokurator przedstawił im zarzut udziału w bójce z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Na jego wniosek zostali aresztowani - podaje gazeta.
Udało się nam dotrzeć do mężczyzny, który jest blisko związany z kibicami GKS-u i dał policji "cynk", gdzie ukrywa się bandyta. W zamian odebrał nagrodę 5 tys. zł ufundowaną przez komendanta wojewódzkiego. Mężczyzna potwierdził nam, że słyszał o wyroku śmierci, jaki szalikowcy wydali na prokuratora, który ścigał Marka Z. i postawił mu zarzuty. Na wynajęcie mordercy zebrali podobno 10 tys. zł - czytamy na łamach "Gazety Wyborczej".
Od piątku prokurator nie prowadzi już śledztwa w tej sprawie. Na polecenie szefa śląskiej policji zarówno on, jak i jego rodzina zostali objęci ścisłą ochroną. Z naszych informacji wynika, że jednemu z szalikowców nadano już status świadka incognito - informuje "Gazeta Wyborcza". (PAP)