Syryjczycy podpalają ambasady
Kilkuset demonstrantów wdarło się do duńskiej i norweskiej ambasady w stolicy Syrii, Damaszku, podpalając oba budynki - poinformowali
świadkowie. Był to protest przeciwko publikacji karykatur proroka Mahometa. Demonstranci próbowali również wedrzeć się na teren ambasady Francji.
Jak podała duńska agencja informacyjna Ritzau, w związku z zajściami w Damaszku rząd w Kopenhadze wezwał swoich obywateli przebywających w Syrii do opuszczenia tego kraju.
Syryjska policja użyła wieczorem armatek wodnych i gazu łzawiącego w celu rozpędzenia setek demonstrantów usiłujących wtargnąć na teren ambasady francuskiej w Damaszku.
Demonstranci najpierw dostali się na teren ambasady Danii. Podłożony przez nich ogień znacznie uszkodził placówkę. Protestujący obrzucili również budynek kamieniami, wybijając okna.
Nieco później kamieniami obrzucono ambasadę Norwegii. Siły policyjne utworzyły kordon wokół budynku i użyły gazów łzawiących w celu rozpędzenia manifestantów. Kilkanaście osób trafiło do szpitala. Demonstrantom udało się jednak przełamać szeregi policji - wdarli się do budynku, po czym podłożyli ogień.
Uczestnicy demonstracji protestowali przeciwko opublikowaniu przez prasę w Danii i Norwegii karykatur proroka Mahometa.
Duński dziennik "Jyllands-Posten" we wrześniu ubiegłego roku opublikował cykl artykułów poświęconych wolności słowa oraz 12 rysunków, przedstawiających najważniejszego proroka islamu. Na jednym z nich turban Mahometa udrapowany był na kształt bomby z przyczepionym palącym się lontem. Wizerunki przedrukowało później norweskie czasopismo chrześcijańskie "Magazinet".