PolskaSyn Lwa R. opuścił areszt

Syn Lwa R. opuścił areszt

Marcin R. - syn producenta filmowego Lwa R. opuścił łódzki areszt. Przebywał w nim od pół roku. O uchyleniu aresztu wobec Marcina R. zadecydował w ubiegłym tygodniu Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia.

25.11.2009 | aktual.: 25.11.2009 12:36

Marcin R. oraz jego ojciec Lew R. są podejrzani o organizowanie fałszywych dokumentów o stanie zdrowia, które miały uniemożliwić odbycie producentowi kary 2,5 roku więzienia za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory. Podejrzani w tej sprawie są też adwokaci broniący gangsterów - m.in. Robert D. i Andrzej P. oraz byli obrońcy Lwa R. - Marek Małecki i Piotr Rychłowski.

Po wyjściu z aresztu, w towarzystwie czterech ochroniarzy, Marcin R. nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.

Śledztwo w sprawie korupcji, płatnej protekcji i fałszowania dokumentacji medycznej, na podstawie której sądy decydowały o odraczaniu wykonania kar lub nieosadzaniu w aresztach osób podejrzanych o popełnienie przestępstw - także gangsterów prowadzi od 2007 roku łódzka prokuratura apelacyjna.

Osoby zamieszane w ten proceder, powołując się na wpływy w instytucjach wymiaru sprawiedliwości i zakładach opieki zdrowotnej - zdaniem śledczych - obiecały osobom, które miały np. trafić do więzienia, pomoc w odroczeniu wykonania kary. W tym celu korumpowano lekarzy, którzy za łapówki tworzyli fikcyjne dokumentacje medyczne czy fałszywe opinie lekarskie.

Marcinowi R. i Lwu R. zarzuca się, że w 2005 roku mieli nakłaniać inną osobę do udzielenia korzyści majątkowej w zamian za naruszenie prawa, wręczyli 210 tys. zł łapówki i obiecali kolejnych 190 tys. zł za pośrednictwo tej osoby w załatwieniu odroczenia wykonania kary wobec Lwa R.

Marcin R. ma dodatkowo zarzut "zamiaru utrudniania postępowania karnego prowadzonego wobec jego ojca".

Z apelem o uchylenie aresztu wobec Marcina R. wystąpiła w pierwszej połowie listopada grupa znanych prawników, aktorów i biznesmenów. Sygnatariusze zwrócili się o uwolnienie "przyjaciela i kolegi" aresztowanego od pół roku jako podejrzanego o to, że "cztery lata temu naruszył prawo, chcąc pomóc swojemu choremu ojcu".

Autorzy apelu zastrzegli, że nie chcą rozstrzygać o winie lub niewinności podejrzanego, bo takiej oceny dokona niezawisły sąd. Podkreślili, że Marcin R. od chwili aresztowania był gotów wpłacić poręczenie majątkowe, a wiele osób zadeklarowało chęć złożenia za niego poręczeń osobistych.

Sąd decydując o uchyleniu aresztu wobec Marcina R. uznał, że podejrzany chciał pomóc ojcu, który był "ciężko chory" i miał iść do więzienia. - Trzeba spojrzeć na sprawę z ludzkiego punktu widzenia. Sąd musi się postawić w miejscu tego podejrzanego i zadać sobie pytanie, co by zrobił w podobnej sytuacji konfliktu wartości - złamania prawa i więzi z ojcem - mówił sędzia.

Zastrzegł, że nie przesądza o winie ani odpowiedzialności karnej, ale gdyby on miał wydawać wyrok wobec Marcina R., kara byłaby w zawieszeniu. - Zatem areszt oraz inne środki zapobiegawcze są zbędne - uznał sędzia.

Decyzją warszawskiego sądu areszt opuścił już - po wpłaceniu pół miliona zł kaucji - Lew R. Razem z nim z aresztu wyszedł m.in. adwokat Andrzej P., za którego zwolnienie sąd wyznaczył kaucję w wysokości 200 tys. zł.

W śledztwie podejrzane są w sumie 23 osoby. (Według prokuratury śledztwo ma wciąż charakter rozwojowy). Większości grozi kara do 10 lat więzienia. Sąd zdecydował, że 12 osób może opuścić areszt za poręczeniem majątkowym.

Na decyzję stołecznego sądu zażalenie złożyła już łódzka prokuratura apelacyjna. Według niej "tylko zastosowanie tymczasowego aresztowania jeszcze przez jakiś czas zapewni prawidłowy przebieg śledztwa".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)