Sylwestrowe porwanie
Jak zdobyć pieniądze na zabawę sylwestrową?
Wystarczy porwać siebie i syna, a później od rodziny zażądać okupu
- opisuje "Życie Warszawy". Na taki pomysł wpadła młoda kobieta.
Teraz noc sylwestrową wraz ze wspólnikami spędzi w więzieniu.
31.12.2004 | aktual.: 31.12.2004 07:23
Na numer alarmowy policji w środę wieczorem zadzwoniła przerażona Hanna B. - Moja córka i trzyletni wnuczek zostali porwani - powiedziała, niemal płacząc, oficerowi dyżurnemu Śródmieścia. - Porywacz chce 1000 zł, jeśli mu ich za godzinę nie dam, mówił, że zabije porwanych - dodała.
Przestępca umówił się na ul. Bonifraterskiej. Tam miały być przekazane pieniądze. Funkcjonariusze postanowili urządzić zasadzkę. Hanna B. poszła na spotkanie z bandytą, aby dać mu gotówkę. Kiedy mężczyzna miał pieniądze w ręku, niczym spod ziemi wyrośli policjanci. Po chwili 17-letni Mariusz K. był już zakuty w kajdanki.
Policjanci, którzy otoczyli teren, zauważyli nerwowo rozglądającą się młodą kobietę. Przypuszczali, że to wspólniczka porywacza. - Byliśmy zaskoczeni, kiedy ją wylegitymowaliśmy. Okazało się, że to uprowadzona 21-letnia Dominika M. - mówi oficer z komendy przy ul. Wilczej.
Po przesłuchaniu obu osób okazało się, że porwanie zostało sfingowane tylko po to, aby wyłudzić pieniądze od rodziny. Trzyletniego Dominika policjanci odebrali trzem wspólnikom kobiety z mieszkania na Woli. (PAP)