Sylwester w "Sobieskim" - kurator rezygnuje
Kurator sądowa, obecna na opisywanym w
mediach sylwestrowym balu w hotelu "Sobieski" w Warszawie,
zrezygnowała z funkcji, choć sprawdzono, że nie bawiła się w
towarzystwie osób, z którymi kiedykolwiek miała do czynienia w
związku z wykonywanymi obowiązkami.
20.01.2004 | aktual.: 20.01.2004 12:32
Przewodniczący Krajowej Rady Kuratorów Sądowych Andrzej Martuszewicz powiedział, że pani kurator pełniła swą funkcję społecznie (wśród kuratorów istnieje podział na zawodowych pracowników sądów i kuratorów społecznych, którzy otrzymują tylko zwrot kosztów związanych z pełnieniem swych funkcji) i w poniedziałek "została poproszona o odejście, co uczyniła".
"Niezależnie od tego sprawdziliśmy wnikliwie całą sprawę i stwierdziliśmy, że pani kurator była na balu prywatnie, w swoim towarzystwie i żadna z osób opisywanych przez prasę w kontekście towarzystwa prokurator Katarzyny Sawickiej nie miała zawodowo do czynienia z naszą panią kurator" - oświadczył Martuszewicz.
O tym balu sylwestrowym stało się głośno po opublikowaniu przez tygodnik "Wprost" oraz TVN24 zdjęć warszawskiej prokurator Katarzyny Sawickiej w towarzystwie podejrzanego o łapówkarstwo byłego wiceprezesa lubelskiej kopalni i gangstera o pseudonimie Sproket. Prokurator została za to zawieszona w czynnościach. Postępowanie w tej sprawie prowadzi łódzka prokuratura.
Piątkowa "Trybuna" doniosła tymczasem, że oprócz prokurator Sawickiej osobą pracującą w wymiarze sprawiedliwości, która razem z przestępcami bawiła się w "Sobieskim", była również zawodowa kurator sądowa ze swoim podopiecznym, zwolnionym wcześniej z więzienia.
Panie - według dziennikarzy "Trybuny" - siedziały przy tym samym stoliku. Kurator prawdopodobnie została zaproszona na sylwestrowy bal przez swojego podopiecznego, który został objęty nadzorem kuratorskim po przedterminowym zwolnieniu z więzienia, gdzie odbywał 6-letni wyrok.
Według Martuszewicza, informacje te po zweryfikowaniu, okazały się nieprawdziwe, mimo to jednak kurator zrezygnowała z funkcji.