Swój swojego broni do końca
Afera starachowicka znalazła wreszcie swój
finał: trzy wyroki więzienia dla trzech polityków SLD, którzy
próbowali ostrzec przed policją partyjnych towarzyszy
zamieszanych w gangsterskie interesy - pisze red. naczelny "Faktu"
Grzegorz Jankowski.
25.01.2005 | aktual.: 25.01.2005 06:48
Sprawiedliwości stało się zadość. I na tym można by właściwie skończyć tę żenującą historię, gdyby nie zachowanie lewicy twardo broniącej - wbrew oczywistym faktom - trzech oskarżonych - zaznacza autor komentarza.
Jego zdaniem, właściwie w tej chwili powinniśmy stać się świadkami poważnych wyjaśnień ze strony polityków SLD. Ilu to prominentnych działaczy tej partii było gotowych sobie ręce, palce i inne członki odcinać w obronie "dobrego imienia" Jagiełły, Długosza oraz Sobotki. I co teraz?
Takie deklaracje poważnie kompromitowały lewicę. I kompromitują. Bo jeżeli tak bardzo wierzyli w niewinnność swoich kolegów, to oznacza to niskie kwalifikacje do polityki. Naiwność można wybaczyć kilkuletnim dzieciom, ale nie politykom, którzy chcą rządzić milionami Polaków.
Gdy cztery lata temu politycy SLD triumfalnie przejmowali władzę, obwieścili koniec kumoterstwa w stylu AWS. Mieli rację. Ich styl okazał się nie do przebicia - stwierdza G. Jankowski. (PAP)