Świat zatopiony?
Słowacki artysta Martin Vargic postanowił namalować mapę świata po wodnej zagładzie
Trójmiasto, Poznań i Warszawa znikną z mapy? - zobacz
Wzrost poziomu mórz jest prawdopodobnie najpoważniejszym ze wszystkich potencjalnych skutków globalnego ocieplenia na Ziemi. To może doprowadzić nasz świat do poważnych problemów w ciągu zaledwie kilkudziesięciu lat. Dla lepszego zrozumienia tego co nam grozi, słowacki artysta Martin Vargic postanowił namalować mapę świata po wodnej zagładzie.
Vargic przyjął ekstremalne założenie, a mianowicie przyjął, że roztopieniu ulegną wszystkie światowe lodowce. Taki scenariusz jest możliwy do końca obecnego tysiąclecia i oznaczałby, według nowych badań, wzrost poziomu mórz o około 80 metrów.
Taka katastrofa jest możliwa i prawdopodobnie okazałaby się nieodwracalna. Już wzrost poziomu mórz o dwa metry, spodziewany do roku 2100, spowoduje apokaliptyczny wręcz problem, a wiele dzisiejszych miast nadmorskich ulegnie zatopieniu. Czarny scenariusz dotyczy także Polski. Wielka część naszego kraju, choćby Trójmiasto, Poznań i Warszawa może zostać zatopiona.
(rt)
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Podwodny świat?
To nie pierwszy przypadek, kiedy artyści zwracają uwagę na ryzyko podniesienia się poziomu wód. Rockowy zespół Tool w swojej piosence "Aenema" śpiewał już "naucz się pływać, widzimy się nad Zatoką Arizońską", zakładając zatopienie stanu Kalifornia, który... akurat nie jest w skali całego świata mocno zagrożony.
Miejscem na świecie, które chyba najbardziej ucierpiałoby z powodu wzrostu poziomu mórz do takiego stopnia byłyby Chiny. Większość wielkich miast tego kraju, z Pekinem, Szanghajem i Hongkongiem, przeszłoby do historii.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Podwodny świat?
Wielkiemu uszczupleniu uległoby także terytorium południowo-wschodniej Azji, złożone w dużej mierze z wysp i półwyspów. Nie byłoby już stolic Tajlandii i Kambodży, chętnie odwiedzanych przez turystów (odpowiednio Bangkok i Phnom Penh), a także indonezyjskiej Dżakarty. Te miejsca są w strefie wielkiego zagrożenia.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Podwodny świat?
Wielkiemu przeobrażeniu uległaby także Ameryka Południowa. Jednym z najbardziej zagrożonych miejsc na świecie jest w rzeczonym kontekście La Plata, czyli estuarium, nad którym znajdują się Buenos Aires i Montevideo, czyli stolice odpowiednio Argentyny i Urugwaju. Powstałby także "Kanał Parański", który z Brazylii uczyniłby coś w rodzaju półwyspu.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Podwodny świat?
Wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych również odeszłoby w zapomnienie, wraz z Nowym Jorkiem, Bostonem, Waszyngtonem, Nowym Orleanem i całą Florydą. Wyraźnie lepiej byłoby na zachodnim wybrzeżu USA, gdzie przetrwałyby Los Angeles, San Francisco, Portland czy Seattle. Przepowiednia zespołu Tool nie miałaby zatem większego zastosowania w rzeczywistości - pod wodę, z większych miast tej części Stanów Zjednoczonych, trafiłoby jednak Sacramento.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Podwodny świat?
Na koniec najważniejsze dla nas, czyli Europa, w tym Polska. Jak widać nasz kraj jest bardzo wyraźnie zagrożony przez rosnący poziom mórz i do 3000. roku wielka część naszego kraju, choćby Trójmiasto, Poznań i Warszawa, zostałaby zatopiona.
Całkowicie zniknęłyby z mapy takie kraje jak Holandia czy Estonia, nie byłoby już Londynu, Paryża, Brukseli i Berlina. Mapa świata uległaby wielkiemu uszczupleniu.
Oczywiście nie jest to przepowiednia, która sprawdzi się za naszego życia, niemniej jednak, jeżeli proces ocieplania się klimatu nie zostanie zatrzymany, to przyszłe pokolenia ludzkości może czekać aż tak wielki wymiar nieszczęścia. Warto o tym pomyśleć, zanim będzie zbyt późno, by zatrzymać "poruszoną machinę", o co apeluje także autor pięknej, choć tragicznej mapy.
(rt)
Zobacz więcej w serwisie pogoda.