Świadek: Karkosza był "Moniką"
Zeznająca w procesie lustracyjnym Henryka Karkoszy dawna działaczka Studenckiego Komitetu "Solidarności" twierdzi, że był on agentem SB o pseudonimie "Monika". Henryk Karkosza sam wnioskował o autolustrację, by oczyścić się z zarzutu, iż był agentem SB.
W procesie autolustracyjnym Henryk Karkosza stara się udowodnić, że to nie on był agentem "Monika", którego donosy znajdują się w biurach IPN. Lustrowany, który w opozycji lat 80., zajmował się poligrafią, twierdzi, że nic nie wie o tym, iż zarejestrowano go jako agenta i przekonuje, że chodzi o zupełnie inną osobę.
Jednak jego była bliska współpracowniczka, Danuta Skóra, wyraziła przekonanie, że agent "Monika" i Henryk Karkosza to jedna i ta sama osoba. Powiedziała, że nazwisko Karkoszy podał Instytut Pamięci Narodowej, gdy wystąpiła o ujawnienie agenta, który na nią donosił.
Skóra dodała, że na Henryka Karkoszę wskazują też okoliczności rewizji i znalezienia przez SB papieru poligraficznego, przechowywanego w jej domu rodzinnym. Podkreśliła, że o miejscu przechowywania papieru wiedział poza domownikami jedynie Henryk Karkosza.
Danuta Skóra zeznała również, że Karkosza miał dużą wiedzę na temat okoliczności i osób, o których można przeczytać w donosach agenta "Moniki". Świadek zeznała, że Karkosza znał osoby, o których mowa w donosach "Moniki" i wyraziła zdziwienie, że lustrowany nie przypomina sobie tych ludzi.