"Super Express" nie musi przepraszać
"Super Express" nie musi przepraszać Andrzeja Leppera i Samoobrony za artykuły, w których sugerował, że możliwe, iż organizacja, z którą Samoobrona współpracuje, jest powiązana z rosyjskimi służbami specjalnymi.
04.06.2004 | aktual.: 04.06.2004 18:28
Tak orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie, oddalając w przyspieszonym trybie wyborczym wniosek Samoobrony. Sąd uznał, że informacja podana przez "Super Express" nie jest elementem agitacji wyborczej, dlatego też nie może być rozpatrywana w tym trybie.
Samoobronie chodziło o dwa artykuły w "SE" - z 23 i 24 maja. Dziennikarze napisali w nich, że Samoobrona finansuje organizację, "w której działają ludzie prawdopodobnie pracujący dla rosyjskich służb specjalnych". Jeden z artykułów zatytułowano: "Niebezpieczne związki z rosyjskim wywiadem".
Informowano, że Samoobrona wykupuje cały nakład pisma "Forum Psychologiczne", które od ponad roku wydaje Europejska Akademia Psychologii Integracyjnej "Jupiter" w Łodzi. Jej rektorem zaś jest dawny rosyjski wojskowy, który "miał dostęp do najważniejszych tajemnic radzieckiej armii". "Andrzej, uważaj z kim się zadajesz" - głosił tytuł na pierwszej stronie "SE". Gazeta powoływała się przy tym na własne informacje i na potwierdzenie ich przez "rządowych analityków".
Samoobrona skarży
Partia Leppera uznała ten zarzut za nieprawdziwy i zaskarżyła gazetę w przyśpieszonym trybie wyborczym (sąd, orzekając w sprawach prowadzonych w czasie kampanii wyborczych, ma 48 godzin na wydanie wyroku). Samoobrona chciała, by sąd zakazał "SE" publikacji na ten temat i nakazał przeproszenie partii oraz jej lidera.
Sam Lepper nie kandyduje w wyborach europejskich, ale jest główną postacią spotów wyborczych Samoobrony - to on przedstawia kandydatów tej partii do Parlamentu Europejskiego i wygłasza wystąpienia do wyborców.
"To jest wyjątkowa perfidia zarzucić coś takiego partii, ruchowi o korzeniach narodowych i patriotycznych" - mówił dziennikarzom pełnomocnik Samoobrony, senator Henryk Dzido. Sądowi powiedział ponadto, że wydrukowanie w okresie kampanii wyborczej nieprawdziwych zarzutów o rzekomych związkach z obcym wywiadem osoby, która prowadzi kampanię wyborczą kandydatów Samoobrony jest uczestnictwem gazety w kampanii negatywnej przeciw temu ugrupowaniu. Tym właśnie mec. Dzido uzasadniał wystąpienie do sądu w trybie "wyborczym".
To nie agitacja?
Reprezentujący "Super Express" mec. Grzegorz Wąsowski chciał oddalenia wniosku Samoobrony. Przekonywał, że artykuł prasowy nie kwalifikuje się do tego specjalnego trybu, bo nie nosi cech agitacji wyborczej, jak stanowi ustawa. "Ani redaktor naczelny, ani wydawca, ani nikt z redakcji nie prowadzi żadnej kampanii wyborczej i w takowej nie uczestniczy" - oświadczył adwokat.
Podkreślił też, że w inkryminowanych artykułach nie napisano, że rosyjskie służby specjalne finansowały Leppera i Samoobronę. "Redakcja podała informację, wypełniając swój ustawowy obowiązek" - oświadczył mecenas. W oczekiwaniu na wyrok mówił reporterom, że gdyby sąd przyznał rację Samoobronie, byłoby to bardzo złe rozstrzygnięcie dla mediów, ponieważ odebrano by im prawo do krytycznego pisania o politykach w trakcie kampanii wyborczej.
Sąd wniosek Samoobrony oddalił. "Artykuły nie mają cech agitacji wyborczej" - mówiła w ustnym uzasadnieniu tego postanowienia sędzia Barbara Dołbniak. Dodała, że jeśli Samoobrona lub sam Lepper mają pretensje dotyczące naruszenia dóbr osobistych, mogą skorzystać ze zwyczajnej drogi sądowej i wytoczyć redakcji proces cywilny.
Tym samym sąd nie wypowiedział się na temat prawdziwości informacji z artykułu. Mec. Dzido zapewnił dziennikarzy, że "oczywiście" będzie odwoływać się od tego orzeczenia.