Student ściśle tajny
W dziekanacie Wydziału Biotechnologii i Nauk
o Żywności Politechniki Łódzkiej pojawił się tata studentki, który
od wielu lat płacił na córkę alimenty. Chciał sprawdzić, czy
latorośl naprawdę studiuje. Chociaż dziecko miał wpisane w
dowodzie, niczego się nie dowiedział, pisze "Express Ilustrowany".
20.06.2005 06:59
-_ Pod żadnym pozorem nie możemy udzielać takich informacji,_ mówi dr Andrzej Jakubowski, prodziekan ds. studenckich. -_ To są już dorosłe dzieci, a nas obowiązuje ustawa o ochronie danych osobowych._
Rodzice pojawiają się również na innych wydziałach Politechniki i na Uniwersytecie Łódzkim. Niektórzy przychodzą sprawdzić jakie syn czy córka mają oceny, inni nie wierzą dziecku, że nie przyznano mu stypendium, a są też mamusie, które próbują się dostać do dziekana, by poprosić, żeby zaliczył synkowi egzamin. Na Wydziale Nauk o Wychowaniu UŁ wspominają mamę, która przyszła wytłumaczyć wykładowcy, że syn nie mógł przyjść na sprawdzian, bo musiał z nią jechać na imieniny kuzynki z Krakowa...
Niektórzy chcą się natomiast upewnić, że nastolatek jest jeszcze na liście studentów. Chociaż dają mu pieniądze na opłaty za studia zaoczne czy wieczorowe, nie widują go w domu z nosem w książce.
- Wydać dyplom studenta, zaświadczenie czy udzielić informacji możemy tylko wtedy, jeśli student sam napisze i zostawi w dziekanacie upoważnienie albo rodzic przyniesie zgodę potwierdzoną notarialnie - dodaje dr Jakubowski. (PAP)