Student płaci i wymaga
Nagły wzrost czesnego, sala bez krzeseł, doktorant zamiast profesora? - to chleb poszedni, który z trudem przełykali studenci studiów płatnych. Wraz z nową umową określającą zasady kształcenia nadejdzie kres naciągania polskich żaków - donosi "Rzeczpospolita".
Od początku tego roku akademickiego, każda uczelnia, ktora oferuje płatne studia, musi przygotować dla swoich studentów specjalną umowę. Muszą być w niej zawarte warunki, na których będą oni pobierali nauki oraz zasady odpłatności za studia. To ostatnie było do tej pory najczęstszym konfliktem pomiędzy studencką bracią a uczelniami.
Do Biura Rzecznika Praw Studenta - jak czytamy w "Rzeczpospolitej", docierały skargi o nagłych zmianach czesnego albo nieoczekiwanych dodatkowych opłatach. Od tej pory takie bezprawne działanie - zmiany nieokreślone w umowie, będzie musiało się skończyć, a studenci będą mogli dochodzić swoich praw (chociażby zwrotu czesnego) na drodze prawnej.
Umowa chroni nie tylko studentów, ale również uczelnie, ponieważ zmienjsza możliwość luk w regulaminach. Parlament Studentów RP w tej chwili pilnie monituruje wdrażanie nowej ustawy. Szkoły Wyższe są pospieszane, a umowy przez nie przygotowane trafiają pod lupę prawników. DURA LEX SED LEX. (IAR)