PolskaStrzelano do członka sztabu posła PiS

Strzelano do członka sztabu posła PiS

Nieznany sprawca postrzelił w nogę śrutem członka sztabu wyborczego posła PiS Sławomira Kłosowskiego. Do zdarzenia doszło w Opolu podczas jazdy samochodem - poinformował w rozmowie z Wirtualną Polską szef sztabu wyborczego posła Arkadiusz Szymański.

Strzelano do członka sztabu posła PiS
Źródło zdjęć: © klosowski.pl

27.09.2011 | aktual.: 27.09.2011 16:42

Dwóch sztabowców Kłosowskiego jechało autem, gdy nagle kierowca poczuł dotkliwy ból w nodze. W środku samochodu znaleźli śrut, najprawdopodobniej którym przez otwarte szyby został trafiony mężczyzna.

O incydencie poinformowano policję, która sporządziła notatkę ze zdarzenia, a poszkodowanego skierowała na obdukcję do Wojewódzkiego Centrum Medycznego. - Poszkodowany ma zgłosić się do nas z wynikiem badania lekarskiego. Wtedy podejmiemy decyzję o dalszym postępowaniu - powiedział rzecznik opolskiej policji nadkom. Maciej Milewski.

Jak poinformował Szymański, trafiony śrutem współpracownik ma mocne stłuczenie nogi. Samochód nie był w żaden sposób oznakowany, ale obaj pomocnicy posła byli powszechnie znani, bo od trzech tygodni rozwieszali plakaty i brali czynny udział w kampanii.

Poseł Kłosowski w rozmowie z Wirtualną Polską powiedział, że nie mógł uwierzyć, jak usłyszał o zdarzeniu. Podkreślił, że jest to już jego piąta kampania jako kandydata PiS, ale czegoś takiego jeszcze nie doświadczył. - Myślałem, że widziałem już wszystko i nic mnie nie zdziwi w kampaniach wyborczych - wyznał.

Polityk niezwłocznie udał się do szpitala, gdzie został skierowany jego współpracownik. - Był w lekkim szoku po zdarzeniu, też do niego nie docierało, że to w ogóle mogło nastąpić - relacjonował Kłosowski.

Teraz Kłosowski postanowił, że sam będzie prowadził swoją kampanię. - Nie chcę narażać nikogo, kto mi pomaga w kampanii wyborczej, na tego typu incydenty. Szczęście w nieszczęściu, że to nie było oko czy skroń, bo mogło zakończyć się tragedią - powiedział Wirtualnej Polsce.

- Nie dopuszczam do siebie myśli, że to był inny czyn niż chuligański. Nie chce temu nadawać jakiegokolwiek podtekstu politycznego - podkreślał. - Po prostu traktuję to jako masakryczny wybryk chuligański, który mógł spotkać każdego i zakończyć się o wiele bardziej tragicznie, niż się zakończył - dodał.

Również szef sztabu wyborczego posła zastrzegł, że zdarzenia "nie starają się wiązać politycznie". Ale jak ujawnił, ok. 10 dni temu sztabowcom, którzy pojechali rozwieszać plakaty, ktoś przebił dwie opony w samochodzie. Kłosowski potwierdził, że taki incydent miał miejsce, ale nie był zgłaszany policji.

Jako pierwsze o zdarzeniu poinformowało opolskie wydanie "Gazety Wyborczej".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)