Striptiz uratuje Euro 2012?
No i znowu. Kolejny telefon od polskiego dziennikarza, pytającego mnie, jak angielscy kibice będą się zachowywać podczas Euro 2012. Skąd mam to niby wiedzieć? Skąd bierze się to naturalne kojarzenie Anglików z futbolem? Naprawdę, mogę wyrazić swoją opinię na wiele różnych tematów, ale nie - pytają mnie zawsze o to, na czym nie znam się wcale. Pomysł, że wszyscy Anglicy są fanami futbolu jest tak samo absurdalny, jak ten, że wszyscy Polacy są heteroseksualnymi katolikami.
Staram się jak mogę, żeby ich do siebie zrazić:
Dziennikarz: Jak, pańskim zdaniem, angielska drużyna poradzi sobie na Euro?
Ja: Chwileczkę. Futbol to to z piłką w kształcie jaja, tak?
Dziennikarz: Nie, to z okrągłą piłką. Czy myśli pan, że zakwalifikujecie się do fazy pucharowej?
Ja: Słyszałem, że nasza drużyna nieźle pływa, więc chyba nie powinno być problemu.
Dziennikarz: Czy ma pan na myśli piłkę wodną?
Ja: Czy to ta, w której trzeba trafić małą piłką w dziurę, uderzając ją kijem?
Dziennikarz: Nie, to jest golf.
Ja: Ponoć Hiszpanie są dobrzy w golfa, więc pewnie skopią nam tyłek.
(Następnego dnia: "Hiszpania skopie nam tyłki" - twierdzi angielski kibic, Jamie Stokes.)
Próbowałem przez ostatnie sześć miesięcy udawać, że nic nie wiem na temat Euro 2012, ale temat, zupełnie jak nadchodzący tajfun, robi się coraz trudniejszy do ignorowania. Słyszę już śpiewy dobiegające zza horyzontu, a wszyscy wokoło mnie robią już miejsce w portfelach dla zapowiadających swe przybycie pieniędzy.
Wszędzie wokoło słyszę też, że cokolwiek by nie sądzić na temat samego futbolu, Euro 2012 na pewno przeniesie Polsce sporo profitów. Czy aby na pewno? Jakich profitów dokładnie?
Nowa infrastruktura
Z tym argumentem trudno się kłócić. Polska z pewnością zostanie przyozdobiona dodatkowymi kilometrami autostrad, kilkoma błyszczącymi pociągami i obarczona nowymi stadionami, których w innym wypadku by nie miała. Fakt, że połowa pieniędzy przeznaczona na te piękne ozdoby pochodzi z Europy Zachodniej potraktujmy jako ekstra bonus.
Pieniądze
Dziesiątki wybierających się do Polski fanów futbolu bez wątpienia wyda tu sporo pieniędzy. Pytanie: na co? Jak większość grup mężczyzn przebywających zagranicą, rozłożą oni swój czas po równo na leczenie kaca i siedzenie w barach lub klubach ze striptizem. Podczas słynnego Super Bowl odbywającego się w Stanach Zjednoczonych miasta gospodarzy obserwują 50% wzrost sprzedaży piwa i 75% wzrost popytu na lap dance (odmiana tańca erotycznego - przyp. red.). To z pewnością przynosi sporo pieniędzy, niestety dla Polski, większość marek waszych piw należy do Skandynawów, a większość waszych striptizerek to Ukrainki.
Prestiż
Mówi się, że w czerwcu oczy całego świata zwrócone będą na Polskę. Świat ów zobaczy piękno tego kraju i natychmiast postanowi zjechać tu na wakacje albo zakupić chociaż trochę Żubrówki. Problem polega na tym, że najpierw przyjadą tu zagraniczni dziennikarze, których nie interesują niestety przyjeżdżające na czas pociągi ani stadiony lśniące przy zachodzie słońca. Ich interesują pęknięcia i wady, i jeśli takie znajdą, już się boję o delikatną i kruchą u Polaków pewność siebie.
Jamie Stokes specjalnie dla Wirtualnej Polski