PolskaStraż na ratunek

Straż na ratunek


Potrącony przez samochód kilkuletni chłopiec
bezskutecznie czekał na przyjazd karetki. W końcu do szpitala
odwieźli go policjanci. W powiecie kamiennogórskim coraz częściej
pomocy ofiarom wypadków czy zasłabnięć, udzielają strażacy i
policjanci - pisze "Gazeta Wrocławska".

W centrum miasta, kilkadziesiąt metrów od siedziby pogotowia ratunkowego, potrąconemu przez samochód głuchoniememu malcowi, nie miał kto udzielić pomocy, bo jedyna w powiecie karetka pogotowia w tym czasie pojechała do chorego w Ciechanowicach. W tej sytuacji, dyspozytorka pogotowia poprosiła o pomoc inne służby ratownicze. Na jej wezwanie odpowiedzieli policjanci.

A sytuacja, gdy pierwszej pomocy ofiarom wypadków lub zasłabnięć musieli udzielać strażacy lub policjanci zdarzyła się na terenie powiatu kamiennogórskiego nie pierwszy raz.

_ "Kilka razy mieszkańcy, którzy dzwonili po karetkę pogotowia byli bardzo zdziwieni, gdy po wezwaniu medyków do leżącego na chodniku chorego przyjeżdżał bojowy wóz strażacki"_ - mówi zastępca komendanta powiatowego państwowej straży pożarnej Ryszard Klimsiak. "Na szczęście, wszyscy nasi strażacy zostali przeszkoleni medycznie i nigdy nie było problemu z udzieleniem poszkodowanemu pierwszej pomocy przedmedycznej".

W ubiegłym roku, na skutek oszczędnościowych pomysłów ówczesnej kasy chorych, omal nie doszło do całkowitej likwidacji kamiennogórskiej stacji pogotowia. Według planów, w mieście miała pozostać jedynie dyspozytornia przyjmująca zgłoszenia, zaś do chorych miały jeździć ambulanse z Jeleniej Góry. Po dość ostrych protestach władz powiatu oraz mieszkańców, plany te zostały zarzucone, ale w pogotowiu doszło do dość znacznych cięć.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)