Straganowe potworki
Tandeta i kicz coraz częściej wkradają się na regionalne stragany w Zakopanem. Góralska ciupaga i kapelusz - kiedyś nieodłączne pamiątki z Podhala, wypierane są dziś przez plastikowe straszydła. Jak się okazuje, coraz częściej spod Tatr wywozimy chińskie gadżety jako regionalne pamiątki.
06.07.2005 | aktual.: 08.07.2005 18:20
Coraz częściej mówi się, że prawdziwa podhalańska sztuka ludowa jest zagrożona. Ciupaga i góralski kapelusz kiedyś niepodzielnie królowały wśród pamiątek, jakie turyści kupowali pod Tatrami. Można było wybierać spośród kilkuset rodzajów ciupag. Od tandetnych z plastikowym ostrzem za kilkanaście złotych aż po prawdziwe arcydzieła: drzewce ręcznie rzeźbione, z okuciami z żelaza prezentującymi mistrzostwo sztuki kowalskiej. Podobnie było z kapeluszami.
Teraz jednak, jak się okazuje, te tradycyjne pamiątki z gór mają groźnych konkurentów. Regionalne stragany przy Krupówkach, pod Gubałówką i przy Wielkiej Krokwi zalewają straszydełka produkowane w Chinach.
Miara męskości zamiast ciupagi
Zamiast ciupagi, kierpców czy góralskiego swetra teraz oferowane są popielniczki w kształcie czaszki, drapaczki z dowcipnymi napisami czy biczyki "na chłopa" lub "na polityków". I co gorsze - tego typu gadżety cieszą się coraz większą popularnością. Są na dodatek tanie, więc częściej kupowane od prawdziwych regionalnych pamiątek.
Najczęściej takie frywolne gadżety kupuje się komuś na prezent. Nie brakuje też więc nieco sprośnych pamiątek. Furorę w tym roku robi mapa w kształcie pośladków z napisem "Sprawdź ,czy nie mieszkasz na zadupiu". Góralska miara męskości czy frywolne figurki par góralskich to już prawdziwe przeboje rynku.
- Panie najczęściej kupują miarę męskości! - śmieje się pan Staszek spod Wielkiej Krokwi. - Ile mają przy tym zabawy!
Nadzór dla zająca z fajką
Pytanie tylko, czy naprawdę chodzi nam o promowanie takich pamiątek z gór? Kiedyś oburzaliśmy się na plastikowych górali z termometrami, a i takie pamiątki wyglądają swojsko przy czaszkach-popielniczkach czy pstrokatych kapeluszach góralskich wypierających te tradycyjne góralskie. - Powinniście mieć jakiś nadzór plastyka nad tym, co oferujecie nam, turystom - mówi Ania Wieczorek, turystka z Poznania.
- My tradycyjnie kupimy widokówki i może ciupagę, ale taką prawdziwą. Reszta pamiątek to zgroza! Nowotarscy handlarze też dołożyli do tego smutnego spisu swoje trzy grosze. Przy zakopiance można ostatnio kupić nie tylko krasnale ogrodowe, ale i wypchane zające z fajką w zębach.
Etnografowie od dawna narzekają na brak nadzoru nad tym, co się sprzedaje na regionalnych straganach w Zakopanem. Zamiast góralskich kierpców czy ciupagi oferowane są coraz częściej bazarowe szkaradzieństwa, jakie spotykane są na jarmarkach w całym kraju. Ale czy nakazami uda się cokolwiek załatwić? Skoro taki towar sprzedawany jest na straganach, to znaczy, że jest na niego popyt. Tacy więc jesteśmy, jak i nasze zakupy.
Przemysław Bolechowski