Stracą jak zwykle pacjenci
Od nowego roku i tak już robiące bokami
szpitale pogrążą się w jeszcze większej biedzie: podrożeje krew i
jej pochodne. Trudno wątpić, że ta podwyżka jest zasadna z
rynkowego punktu widzenia - pisze red. naczelny "Faktu" Grzegorz
Jankowski.
06.12.2004 | aktual.: 06.12.2004 07:17
Tylko że służba zdrowia w Polsce jest publiczna, a nie prywatna, a wyższe ceny krwi skonsumują większe środki na szpitalne leczenie. Może lepiej będą się miały stacje krwiodawstwa - tylko co z tego? Przecież uzdrowienie systemu publicznej opieki zdrowotnej nie może polegać na tym, że finansowe problemy jednych będą spychane na innych. W ostatecznym rachunku niewiele się zmieni, a pewne jest, że stracą pacjenci - jak zawsze, gdy powstaje kolejne zamieszanie.
Obym się mylił, ale przeczuwam następną serię ludzkich tragedii związanych ze służbą zdrowia, gdy któryś ze szpitali nie będzie sobie mógł pozwolić na zakup niezbędnych preparatów, gdy ktoś zostanie odesłany z kwitkiem, gdy lekarze będą musieli dokonywać dramatycznych wyborów - zaznacza autor komentarza.
Według niego, oto kolejny dowód na to, że służby zdrowia nie da się już leczyć jak z kataru, bo ona tkwi w trwałej zapaści. I tak jak przy ustaniu akcji serca potrzebny jest defibrylator, tak tutaj potrzebne są zmiany radykalne. Niestety, obecny polityczny układ nie jest w stanie ich przeprowadzić. Jak długo pacjent wytrzyma? - stawia pytanie red. naczelny "Faktu". (PAP)