PolskaSto lat na 6 trąbek

Sto lat na 6 trąbek

Jan Kołton to kawał historii Krakowa. Grał hejnał mariacki przez 33 lata. Wcześniej jego ojciec, również Jan, grał melodię bliską każdemu Polakowi przez 35 lat. Wczoraj w południe, po przepisowej całodobowej służbie, pan Jan po raz ostatni stanął z trąbką w dłoni w oknie wieży Mariackiej. I bardzo się zdziwił, widząc tłum zebrany na dole!

Sto lat na 6 trąbek
Źródło zdjęć: © WP.PL | Paweł Piotrowski

Jest niezwykle skromnym człowiekiem, zamierzał odejść po cichutku. Ale my wymyśliśmy uroczystość pożegnania. Na Rynek przyszli wczoraj włodarze województwa i miasta z wojewodą Jerzym Adamikiem, marszałkiem Januszem Sepiołem i prezydentem Jackiem Majchrowskim. Był też proboszcz bazyliki Mariackiej ks. infułat Bronisław Fidelus, dowódcy małopolskiej straży pożarnej, wielu krakowian i turystów.

Ostatni hejnał, grany przez Jana Kołtona transmitował, jak zawsze, I program Polskiego Radia. Kilka minut później strażak pojawił się na dole w otoczeniu wszystkich pozostałych hejnalistów. Były kwiaty, gratulacje, upominki. Kołton dostał m. in. ryngraf z Matką Bożą wykonany z kawałka 100-letniej blachy miedzianej, zdjętej z dachu bazyliki Mariackiej i okolicznościowy medal królewski. Kapela grała krakowskie melodie, kwiaciarki przyszły z bukietami, dorożka woziła jubilata wokół rynku. Gratulacje i życzenia niezwykłemu hejnaliście składali również przedstawiciele "Gazety Krakowskiej".

Potem Jan Kołton zaprosił najbardziej sprawnych piechurów na wycieczkę na szczyt wieży, do izdebki hejnalistów. Z przedstawicieli władz wydrapał się tylko wojewoda Jerzy Adamik. Ze strażakami i dziennikarzami bezalkoholowym szampanem wzniósł toast za pomyślność świeżo upieczonego emeryta. Koledzy hejnaliści zagrali sto lat na sześć trąbek, co spowodowało, że ludzie na Rynku zadzierali ze zdumieniem głowy do góry.

Najprawdopodobniej po ojcu i dziadku trąbkę przejmie kolejny z Kołtonów, Michał. Ale wcześniej musi odsłużyć wojsko.

Marian Satała

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)