PolskaStłuczki kontrolowane

Stłuczki kontrolowane

Ministerstwo Infrastruktury chce by przyszli
kierowcy nie trenowali między plastikowymi pachołkami.
Umiejętności parkowania mają szlifować w jak najbardziej realnych
warunkach - na miejskich parkingach. Ośrodki szkoleniowe biją na
alarm. Obawiają się, że większość z nich popadnie w ruinę z tytułu
opłat za stłuczki - pisze "Dziennik Zachodni".

10.08.2005 | aktual.: 10.08.2005 06:51

"To jest kretynizm. Słów mi brak. To co się dzieje w przepisach dotyczących kursów jazdy i egzaminów to zgroza" - twierdzi z oburzeniem Grzegorz Stasiak, który przez 23 lata był instruktorem jazdy.

Przedstawiciele resortu proponują, żeby do takiej nauki parkowania sami instruktorzy użyczali swoje prywatne samochody - dodaje dziennik. "To ja mam lepszy pomysł. Niech ministrowie pożyczą na ten cel swoje mercedesy i volva. I wtedy dopiero będziemy efektywnie trenować" - komentuje Stasiak, uczestnik popularnego serialu telewizyjnego äNauka jazdyö.

W podobnym tonie wypowiadają się szefowie ośrodków szkoleniowych. Ich zdaniem, jeżeli te propozycje wejdą w życie, to przełoży się to prędzej czy później na podwyżkę cen i tak już bardzo drogiego kursu. Ośrodki bowiem z czegoś będą musiały kupować auta służące za pachołki dla kursantów.

Nowe przepisy dotyczące szkolenia przyszłych kierowców mają wejść w życie już od 4 października - informuje "Dziennik Zachodni". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)