Stalinowscy prokuratorzy stracą emerytury?
Stalinowscy prokuratorzy i oficerowie UB,
oskarżani o zbrodnie komunistyczne, mogą stracić swoje wysokie
świadczenia wypłacane przez Polskę, twierdzi "Rzeczpospolita".
Salomon Morel, oskarżony o ludobójstwo, Helena Wolińska-Brus - odpowiedzialna m.in. za śmierć Augusta Fieldorfa "Nila", zastępcy dowódcy Armii Krajowej, Józef Bik vel Bukar - oskarżony o znęcanie się nad przesłuchiwanymi członkami podziemia - z Polski wyjechali dawno. Ich jedyna więź z krajem to kombatanckie wspomnienia i emerytura.
IPN wszystkim postawił zarzuty popełnienia zbrodni komunistycznej, jednak najprawdopodobniej nigdy nie poniosą kary za swą działalność w stalinowskim wymiarze sprawiedliwości czy UB. Z różnych przyczyn mogą nawet nie stanąć przed sądem. Emerytury dla funkcjonariuszy stalinowskiej bezpieki i wymiaru sprawiedliwości wypłacane są jednak zgodnie z prawem. Na konto Morela wpływa co miesiąc ok. 5 tys. zł; Wolińskiej - ok. 1,5 tys. zł.
Czy niepodległa Polska powinna płacić emeryturę stalinowskiej sędzi i oficerom UB? - Niekoniecznie. Można zawiesić wypłatę świadczeń Wolińskiej czy Morela. Od rozmówcy w biurze prawnym Ministerstwa Obrony Narodowej "Rzeczpospolita" dowiedziała się, że znaleziono wyjście z sytuacji.
- Ponieważ Morel i Wolińska od lat nie przyjeżdżali do Polski, prawdopodobieństwo, że mają nadany numer PESEL lub NIP, albo też że znany jest ich aktualny adres, jest niewielkie. Zgodnie z przepisami organ wypłacający świadczenie może wezwać resortowego emeryta do uzupełnienia braków w dokumentach. Do czasu usunięcia tych niedociągnięć wypłacanie świadczenia powinno być zawieszone - wyjaśnia wojskowy prawnik. (PAP)