Stąd do raju
Nielegalna emigracja zaczyna się od biedy. Tysiące śmiałków woli wyruszyć w śmiertelnie niebezpieczną podróż, niż wegetować w ojczyźnie - pisze "Przekrój".
08.05.2003 | aktual.: 08.05.2003 07:31
W latach 1990-1999 do Stanów Zjednoczonych przybywało co roku 350 tys. nielegalnych imigrantów. Ogólną ich liczbę szacowano w 2000 r. na siedem milionów - podano w raporcie Amerykańskiej Służby ds. Imigracji i Naturalizacji. Co roku 49 tys. dzieci z Ameryki Środkowej próbuje przedostać się do USA. Wiele z nich ginie po drodze. Do celu docierają nieliczne.
Amerykanom udaje się schwytać zaledwie co trzeciego nielegalnego imigranta. Wielu uciekinierów korzysta z usług szmuglerów. Wyspecjalizowane szajki za 1200 dolarów od głowy przeprowadzają ludzi przez granicę. Pieniądze przysyłają krewni, którzy wcześniej dotarli do raju.
Nielegalni imigranci najczęściej podróżują na dachach pociągów, walczą z bandytami, skorumpowaną policją, złodziejami, gwałcicielami, upałem, zimnem, głodem i fizycznym zmęczeniem.