Polska"Srebrnouści" - Goryszewski, Bartoszewski, Rokita

"Srebrnouści" - Goryszewski, Bartoszewski, Rokita

Srebro dla "Kobry" (PAP/Piotr Rybarczyk)
Henryk Goryszewski, Władysław Bartoszewski i Jan Maria Rokita zostali laureatami plebiscytu
Srebrne Usta organizowanego przez Program III Polskiego Radia.

26.10.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Henryka Goryszewskiego - który zajął pierwsze miejsce - nagrodzono za wypowiedź w poprzedniej kadencji Sejmu: Odczuwam nieodpartą potrzebę, jak patrzę na ten uśmiech i na to spojrzenie bezrefleksyjnie utkwione w bezkresną dal, żeby zadedykować panu premierowi refren z pewnej kabaretowej piosenki: "Co by tu jeszcze spieprzyć, panowie, co by tu jeszcze spieprzyć?"

Prowadzący wówczas obrady Franciszek Stefaniuk (PSL) odpowiedział: Dziękuję panu posłowi, bo już się bałem, że zacznie pan śpiewać.

Henryk Goryszewski był jedynym laureatem, który pojawił się na rozdaniu nagród. Odbierając "Srebrne Usta" z wielką powagą tłumaczył, że wypowiadając te słowa zdawał sobie sprawę, że będzie to bardzo mocno powiedziane. Tak ostrych słów nie było od dawna na plenarnym posiedzeniu Sejmu. To, co powiedziałem, wynikało z niesłychanie głębokiej pasji i wielkiego przejęcia. Sytuacja wymagała, by użyć tych słów i nie wstydzę się ich.

Wypowiedź Władysława Bartoszewskiego, która spodobała się słuchaczom Programu III, brzmi: To jest sprawa bardzo prosta - właściwie wóz albo przewóz, rybka albo pipka, a ja jestem bardzo zainteresowany i rybkami, i grzybkami, więc idę, a tam jest mleko na sali.

Dawniej, gdy sporo czasu spędziłem w więzieniach PRL, moi współwięźniowie złodzieje bardzo szanowali moje szybkie i raczej nie bardzo dyplomatyczne wypowiedzi. Uzyskiwałem pochwały, które bardzo dużo dla mnie znaczyły - powiedział łącząc się telefonicznie ze studiem radiowym były szef polskiej dyplomacji.

Zdobywca trzeciego miejsca, Jan Maria Rokita, nie mógł osobiście odebrać nagrody, ponieważ w tym czasie odbywało się w Sejmie głosowanie nad wotum zaufania dla rządu Leszka Millera. Zagadką pozostaje więc, co poseł miał na myśli mówiąc konserwatyści są konserwatystami, nie biegają, jak pchły, z kwiatka na kwiatek. Boże! Pchły z kwiatków chyba nie biegają, no biedronki właśnie albo jakieś inne takie owady, motylki, o!. (and)

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (0)