Sprzedajemy Niderlandy
Turystyczne spółki z ograniczoną odpowiedzialnością niemal na wyścigi rywalizują w pomysłowości w tej szczególnej dyscyplinie jaką jest oszukiwanie, w mniejszy lub większy sposób, klientów. Z danych ogłoszonych przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wynika, że sześć na dziesięć biur turystycznych oszukuje klientów!
12.08.2003 10:34
Kierunek Saloniki
Państwo M. oraz małżeństwo O. z dwójką dzieci oraz szwedzkimi paszportami (co roku spędzają wakacje w Polsce) długo szukali odpowiednio renomowanego biura turystycznego. Nie są w tej branży nowicjuszami, gdyż rokrocznie korzystają z dwutygodniowej formy wypoczynku tam, gdzie błękit morza i nieba oraz urokliwość pejzażu i architektury. W tym roku wymarzyli sobie (zupełnie oddzielnie, bo poznali się dopiero w Grecji)
Saloniki. Warunkiem było to, żeby mogli odlecieć samolotem z Krakowa i do tegoż grodu wrócić. A to zapewniała spółka z o. o. Ecco Holliday, a konkretnie krakowska filia tejże przy ul. Poselskiej 18.
Zarówno państwo M. jak i małżonkowie z dwójką dzieci uiścili ,dopłatę za wylot z Krakowa" w wysokości 30 dolarów od osoby. Dwa tygodnie zapowiadały się przednio. Dostali przysłowiową ,marchewkę", ale nie spodziewali się i ,kija"
Bungalowy, czyli początek ,kija"
Zdecydowali się na bungalowy (droższe), niby lepsze. Po pierwszej nocy okazało się, że państwo M. mają lokum pod transformatorem sieci wysokiego napięcia. U pana M., posiadacza rozrusznika serca, noc ta zakończyła się arytmią i dalszy pobyt był udręką. Jeszcze gorzej było z małżeństwem i dwójką pociech. Zapłacili za dwójkę z dwoma dostawkami w bungalowie. Okazało się, że tam się w ogóle nie mieszczą sprzedane im dostawki. Przeżyli dwa tygodnie, bo postanowili ,nie psuć sobie wakacji", bez możliwości otwarcia okna balkonowego. Miejscowa reprezentantka Ecco zaproponowała im, że mogą sobie wykupić dodatkową jedynkę, za 90 euro dziennie. ,A potem skarżyć Ecco" - zasugerowała.
Happening, czyli koniec kija
Zaczął się na trzy dni przed wylotem do Krakowa. W hotelu pojawiła się informacja, iż ,samolot nie ma międzylądowania w Poznaniu i Krakowie. Wszyscy goście wracają do Warszawy". A przecież kryterium tej wyprawy był powrót do Krakowa i takie mieli vouchery.
W samolocie dowiedzieli się, że do Krakowa zabierze ich rejsowy samolot LOT-u. Przy ladzie odpraw do Krakowa zaczęło się prawdziwe piekło. Dostali się ci, którzy byli bliżej niej. Ośmiu osobom, w tym państwu M., ten wyścig nie udał się. Przepychanki były bardzo ostre, z pobiciem włącznie. Musiała interweniować policja.
- Była to prawdziwa wojna nerwów i emocji. Prawdziwy też brak odpowiedzialności Ecco - oceniają.
Teraz oszukani odwołują się i czekają. Formalnie reklamację złożyli po powrocie, pod koniec lipca.
Głos ma Ecco
W Krakowskiej Izbie Turystycznej, Ecco Holiday nie jest zarejestrowane, bo siedzibę główną ma w Poznaniu. Może więc centrala mieć oddziały nawet w szesnastu miastach wojewódzkich, o czym wojewodowie nie muszą wiedzieć.
Krakowski oddział Ecco Holiday nie zgadza się z zarzutami postawionymi przez byłych klientów. I odsyła zainteresowanego sprawą do centrali, do Poznania, gdyż tylko tam mogą zająć ,oficjalne stanowisko". Okazuje się więc, że oddział w Krakowie handluje zaiste Niderlandami i za nic nie ponosi odpowiedzialności.
Voila - jak mawiają Francuzi.
Maria de Hernandez-Paluch