Spółka bez adresu



Toruńską firmę Terra ściga komornik i urzędy skarbowe. W rejestrze sądowym jako jej właściciel figuruje członek zarządu województwa Dariusz Łyjak.

Spółka działa od 1996 r. Wszystkie jej udziały warte są 4 tys. zł. Przedmiotem jej działalności miał być handel, usługi i eksport.

Już w czwartym miesiącu istnienia spółka zafundowała sobie jeepa cherokee. Okoliczności tej transakcji były dość tajemnicze. Do toruńskiej filii olsztyńskiej firmy leasingowej Heximp zgłosili się przedstawiciele Terry z propozycją, aby odkupiła ona jeepa od Jerzego Z., który właśnie sprowadził go z zagranicy, a następnie Terra weźmie samochód w leasing.

Transakcje takie nie są rzadkością, więc Heximp z propozycji skorzystał. Terra przejęła jeepa, ale wkrótce przestała płacić raty. W lutym 1997 roku przekazała samochód na parking i podziękowała za usługi. Heximp wszczął proces, którego finał rozegrał się wiosną 1999 r. przed olsztyńskim Sądem Okręgowym. A ponieważ nikt z pozwanych nie stawiał się na rozprawy, zapadł wyrok zaoczny, nakazujący toruńskiej spółce pokrycie wszystkich roszczeń olsztyńskiej firmy.

Pozwani nie skorzystali z prawa do apelacji. W marcu 2000 r. prezes Mariusz J. przesłał do olsztyńskiego sądu usprawiedliwienie z nieobecności na rozprawach. Jak stwierdził, nie mógł się stawić, bo brakowało mu pieniędzy na podróż.

Na początku 2000 r. komornik z Torunia wszczął przeciw firmie Terra postępowanie egzekucyjne. Szybko jednak okazało się, że wytropienie spółki nie będzie wcale sprawą prostą. Początkowo mieściła się w ona pod adresem domowym Dariusza Łyjaka, który był też pierwszym prezesem jej zarządu. Ale już w lipcu 1996 r., spółka przeniosła się i zmieniła prezesa. Został nim Mariusz J.

W 1999 r. kolejnym prezesem Terry zostaje Jerzy Z.. Spółka zmienia też adres. Nie mija miesiąc, a Jerzy Z. przekazuje sądowi pismo, że wycofuje oba wnioski: o zmianę siedziby i prezesa zarządu. Dziś pod żadnym z adresów o spółce nikt nie słyszał.

Zaginęły też ślady po prezesie Mariuszu J. Już w 1998 r. wymeldował się z swego mieszkania "do nikąd". Brak adresu nie przeszkodził w Mariuszowi J. w legalnym objęciu w 1998 r. prezesury innej spółki - Terra Vin. Zarejestrował ją w toruńskim sądzie brat Dariusza Łyjaka.

Mimo wielomiesięcznych poszukiwań, komornik nie natrafił na żaden ślad siedziby, ani też prezesa Terry. Na firmie ciążą długi wobec olsztyńskich wierzycieli, koszta procesowe i odsetki przekraczające kwotę 170 tys. zł. Od ubiegłego roku, spółkę ścigają też oba toruńskie urzędy skarbowe. Oficjalnie cel poszukiwań okrywa tzw. tajemnica skarbowa. Wiadomo jednak, że chodzi o rozliczenia z podatku dochodowego od osób prawnych oraz VAT.

Jesienią 1998 r. Dariusz Łyjak zostaje desygnowany na członka zarządu województwa kujawsko-pomorskiego i do dziś pełni tę funkcję, odpowiadając m.in. za służbę zdrowia. Kategorycznie zaprzecza, że jest właścicielem firmy Terra, nie wie też o żadnych długach.

Ostatnim dokumentem zarejestrowanym w sądowych aktach Terry jest pismo do I Urzędu Skarbowego w Toruniu. Sąd stwierdza jednoznacznie, że po 26 lipca 1996 r. spółka nie dokonywała żadnych zmian w swoim rejestrze handlowym. Do pisma dołączono listę wspólników. Figuruje na niej tylko jedno nazwisko, Dariusza Łyjaka.

Gazeta Pomorska
Dariusz Knapik/(b)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)