Na kilkanaście sekund przed godz. 17.00 kilkaset osób zaczęło głośno odliczać, wprawiając tym w osłupienie przypadkowych przechodniów i klientów pobliskich sklepów. Po chwili zgromadzony tłum zwrócił się w kierunku Spodka i wskazując na niego palcami wykrzyknął: "UFO!" Wszystkiemu przyglądali się licznie zebrani dziennikarze oraz publiczność, której starsza część znacząco pukała się w czoło.
Za to wśród uczestników swoistego happeningu panowała przyjazna, niemal sylwestrowa atmosfera - Super zabawa! Gdybym wiedziała, że przyjdzie tyle ludzi i że będzie tak fajnie, to przyszłabym tu dużo wcześniej - emocjonowała się Basia Brol, studentka psychologii na UŚ.
Flash mob to rodzaj happeningu, który polega na spotkaniu grupy nieznających się osób, którzy jednocześnie wykonują określoną czynność. Wcześniej kontaktują się ze sobą za pomocą Internetu i ustalają rodzaj wykonywanej czynności oraz czas i miejsce akcji. Taka informacja jest rozsyłana później do jak największej liczby internautów.
Po angielsku flash mob znaczy niespodziewany tłum. Moberzy nie rozmawiają ze sobą ani przed akcją, ani po akcji. Szybko wykonują określone zadanie i równie szybko się rozchodzą. Na pytania zaintrygowanych przechodniów odpowiadają: ,Ale o co chodzi?" Katowicki flash mob zgromadził ponad 500 osób i była to jak dotąd największa tego typu akcja w Polsce. Wcześniej podobne happeningi miały miejsce m.in. w Warszawie i w Radomiu.
Zdaniem socjologa prof. Wojciecha Świątkiewicza z Uniwersytetu Śląskiego, powodzenie podobnych akcji jest sygnałem, że coraz więcej internautów przenosi swoje wirtualne doświadczenia do świata realnego i nie boi się już utraty anonimowości, jaką daje Internet.
Maciej Leśnik
