Spędzą święta w starostwie
Nie doszło do zawarcia porozumienia pomiędzy
protestującymi pielęgniarkami, a pyrzyckim starostwem.
Nie spełniły się nadzieje kobiet okupujących budynek starostwa na
przełom w rozmowach. Obie strony sztywno bronią swoich stanowisk -
pisze "Głos Szczeciński".
Postulaty, które pielęgniarki przedstawiły zarządowi powiatu w czasie środowych rozmów nie zostaną zrealizowane. Starosta Władysław Dusza nie widzi możliwości spełnienia żądań okupujących budynek kobiet.
Pielęgniarki domagają się wypłacenia zaległych pensji, pieniędzy gwarantowanych im przez ustawę 203, trzynastek, wkładów z kasy zapomogowo-pożyczkowej i ekwiwalentów za niewykorzystane urlopy. Ale najważniejsza jest dla nich decyzja o przywróceniu do pracy w szpitalu. Starostwo będzie jednak czekało na werdykt sądu. Najbliższa rozprawa odbędzie się 20 kwietnia, ale odbycie się sprawy nie oznacza jeszcze wyroku. Od piątku, od godz. 13.00, porządku w pyrzyckim starostwie pilnują ochroniarze.
"Pielęgniarki pomimo ponawianych przez nas apeli nie chcą zaprzestać okupowania budynku" - wyjaśnia starosta pyrzycki. "Do tej pory przez całą dobę towarzyszyli im pracownicy starostwa. Ale ludzie coraz bardziej są zmęczeni. Dlatego utrzymanie bezpieczeństwa i porządku zleciliśmy firmie ochroniarskiej".
Za utrzymanie porządku starostwo zapłaci firmie ochroniarskiej około 10 zł za godzinę. Ochroniarze będą przebywać w budynku do wtorku po świętach, do godziny 8.00. Pielęgniarki skarżą się na to, ze na okres świąt pozostawiono im do dyspozycji tylko jedno pomieszczenie.
"Jest nas w budynku 35, a otwarty został tylko sekretariat" - mówi jedna z pielęgniarek. "Wcześniej w tym pomieszczeniu, które ma około 12 metrów powierzchni spało nas 15. Dla reszty było miejsce w innych pokojach. Teraz będziemy ściśnięte tu wszystkie razem".
Pielęgniarki nie mogą do momentu otwarcia starostwa opuścić budynku, bo nie zostaną już do niego wpuszczone. Torby z jedzeniem, które przekazują im rodziny kontrolują ochroniarze. (PAP)