Spalony prądem
Prąd o napięciu 15 tys. volt spalił na węgiel
24-letniego mieszkańca gminy Kodeń w woj. lubelskim, Artura G.
Jego zwłoki znaleziono w sobotę w stacji transformatorowej w
Kostomłotach. Prawdopodobnie usiłował ukraść elementy z metali
kolorowych - poinformowała policja.
"O zwłokach zawiadomił policję anonimowy telefon. Ciało było kompletnie zwęglone. Rozpoznał je ojciec mężczyzny po bucie, jedynym elemencie, który nie uległ zwęgleniu" - powiedział rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie nadkomisarz Janusz Wójtowicz.
Jak ustaliła policja, Artur G. najprawdopodobniej zginął 23 stycznia. Tego dnia rano wyszedł z domu ze swoim starszym bratem. Wkrótce brat, 31-letni Marek G., wrócił do domu sam. Miał poparzone ręce i plecy. Nie powiedział domownikom, co się stało z Arturem, nikt nie zgłosił jego zaginięcia policji.
Policjanci przypuszczają, że bracia wybrali się do stacji transformatorowej, żeby ukraść elementy z metali kolorowych i sprzedać je na złom. Byli już wcześniej karani m.in. za kradzieże. Marek G. został zatrzymany przez policję.