Sowińska broni katowanych dzieci
System pomocy społecznej w Polsce jest
niesprawny - uważa rzecznik praw dziecka Ewa Sowińska. RPD
zwróciła się do minister pracy i polityki społecznej Jolanty Fedak
o podjęcie działań usprawniających działanie służb społecznych.
27.05.2008 | aktual.: 27.05.2008 12:15
Nawiązując do przypadków katowania dzieci przez rodziców, o których ostatnio informowały media, RPD zwróciła uwagę, że system pomocy społecznej jest rozdrobniony, przypisany do różnych szczebli administracji, niewydolny. Gdy wiele instytucji jest odpowiedzialnych za to samo zadanie, to tak do końca nikt nie czuje się odpowiedzialny - podkreśliła. Jej zdaniem brakuje wymiany informacji i koordynacji działań poszczególnych służb - na każdym poziomie.
Opieka społeczna nie pracuje z rodzinami ani przed odebraniem dziecka - żeby zapobiec dramatom - ani po odebraniu, kiedy rodzina ma szanse na uzdrowienie - napisała Sowińska.
Jak podkreśliła, obecnie mamy do czynienia z rozproszeniem kompetencji pomiędzy ośrodek pomocy społecznej, ośrodek adopcyjny, powiatowe centrum pomocy rodzinie. Jej zdaniem trzeba zobowiązać do konkretnych działań poszczególne instytucje i rozliczać je z ich realizacji.
Pracownik opieki społecznej, ale także nauczyciel, lekarz rodzinny - każdy z nich ma wycinek wiedzy o danym dziecku - gdyby połączyli siły, mogliby lepiej diagnozować daną rodzinę i skuteczniej jej pomagać- przekonuje RPD.
Sowińska zwróciła również uwagę na zbyt małą liczbę pracowników socjalnych - jest ich około 20 tys., a według Polskiego Towarzystwa Pracowników Socjalnych potrzeba 150 tys. Mają oni pod opieką zbyt dużo rodzin - na jednego pracownika przypada nawet sto rodzin - co uniemożliwia pełne zaangażowanie i współpracę.
RPD obawia się, że jeśli nie poprawi się skuteczność i jakość pracy pomocy społecznej, coraz częściej dochodziło będzie przypadków przemocy wobec dzieci, a "wszelkie podjęte działania będą spóźnione".
W zeszłym tygodniu media informowały o przypadkach znęcania się nad dziećmi. Jednym z nich jest sprawa dwumiesięcznej Amandy, która z ciężkim urazem głowy trafiła do Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie. Jej ojcu Tomaszowi P. postawiono zarzut usiłowania zabójstwa, sąd aresztował go na trzy miesiące.
Kilka dni wcześniej zarzuty śmiertelnego pobicia 3,5-letniego chłopca oraz znęcania się nad nim ze szczególnym okrucieństwem postawiła kamiennogórska prokuratura Mariuszowi V. Mężczyzna znęcał się nad synem swojej konkubiny.