Solidarni z Ameryką
(Archiwum)
Około 30 osób, głównie członków młodzieżowych organizacji prawicowych wzięło udział demonstracji poparcia USA przed ambasadą amerykańską w Warszawie. Uczestnicy pikiety zapalili znicze przed ambasadą w intencji ofiar wojny i reżimu Saddama Husajna. Potem złożyli w ambasadzie swoje oświadczenie, w którym w pełni solidaryzują się z koalicją antysaddamowską.
"Chcemy pokazać, że - wbrew temu, co głoszą media - to Saddam jest zbrodniarzem, nie USA. Walka w Iraku toczy się o człowieka, nie o ropę" - mówił Adam Wojtasiewicz ze Stowarzyszenia Konserwatywno-Liberalnego "Koliber".
Uczestnicy pikiety popierają udział wojsk polskich u boku USA w wojnie irackiej. Precz z pacyfistami! Jesteśmy dumni z polskich żołnierzy w Iraku - można było usłyszeć. Widać było polskie i amerykańskie flagi oraz transparenty: Saddam-stop, Wyzwolić Irak, zdobyć Bagdad.
Manifestacji przyglądała się grupa kilkunastu acyfistów. Przyszliśmy popatrzeć, jakie tłumy popierają wojnę w Iraku - żartowali. Zakały polskiego narodu! Idźcie do GROM-u, nie na studia - wołali.
Poza wymianą epitetów nie doszło do żadnych starć między stronami.