Sojusz po trupach
O odgałęzieniu afery starachowickiej, której bohaterami są radni SLD i miejscowi gangsterzy pisze "Gazeta Wyborcza". Tym odgałęzieniem jest historia właściciela miejscowego zakładu pogrzebowego o nazwie "Lamento", który dzięki układom ze skorumpowanymi samorządowcami lewicy uzyskał monopol w miejscowym biznesie cmentarnym i dostał w dzierżawę szpitalne prosektorium.
10.07.2003 07:31
Według dziennika, szef firmy "Lamento" Edmund Bujnowski, stary znajomy powiązanego z radnymi SLD miejscowego gangstera Leszka S., pomagał przy organizowaniu sterowanych przez SLD miejscowych wyborów samorządowych. Starachowiccy działacze, by zapewnić sobie zwycięstwo, dawali ludziom pieniądze i wódkę w zamian za głosy. Wyborców podwozili do lokali miejscowi biznesmeni związani z SLD oraz ludzie starachowickiego gangstera. Akcję koordynował właśnie Bujnowski.
Gdy wiceszefem rady powiatu został wspierany przez niego działacz SLD, natychmiast rozpoczęły się zabiegi wokół przejęcia przez szefa zakładu pogrzebowego "Lamento" dzierżawy prosektorium powiatowego szpitala. Edmund Bunowski objął prosektorium w wyniku przetargu, jednak jego konkurent w branży twierdzi, że przetarg był ustawiony, by ułatwić Bujnowskiemu przejęcie prosektorium.
Mimo odwołania się od decyzji władz, bo w przetargu popełniono błędy formalne, konkurent Edmunda Bujnowskiego niczego nie wskórał. Właściciel zakładu "Lamento" na potrzeby całej operacji założył inną firmę, by obejść przepisy.
"Obecnie, prosektorium służy jako punkt kontaktowy z jego zakładem pogrzebowym. Dyrektor szpitala, również radny SLD, twierdzi, że nic wie o działalności pogrzebowej Bujnowskiego - pisze "Gazeta Wyborcza".