SMS z groźbą do Giertycha
"Zostaw tę sprawę w spokoju, bo cię zaj...my. Pomyśl lepiej o swojej rodzinie, panie przewodniczący" - SMS takiej treści wiceszef komisji śledczej ds. PKN Orlen Roman Giertych (LPR) otrzymał w trakcie sobotniego przesłuchania b. premiera Leszka Millera.
20.11.2004 | aktual.: 20.11.2004 18:32
Giertych w trakcie przerwy w posiedzeniu komisji powiedział dziennikarzom, że już skontaktowała się z nim w tej sprawie jednostka przeciwdziałania aktom terroru.
Ujawnił także, że jako nadawca SMS w telefonie widnieje napis: "automat TP". Oznacza to, że wiadomość została wysłana z budki telefonicznej - powiedziano w biurze obsługi klienta TP SA.
Poseł przyznał, że nie traktuje tej groźby poważnie. Na pewno się nie przestraszyłem i niespecjalnie czuje się zagrożony. Każdy może takiego SMS wysłać - dodał. Powiedział też, że nie podejrzewa nikogo konkretnego. Pytany, czy wystąpi o ochronę podkreślił, że on sam nie, ale skonsultuje się jeszcze z żoną.
Giertych powiedział, że od jakiegoś czasu jest nękany głuchymi telefonami na numer domowy. To jest koszt pracy - ocenił. Wyjaśnił, że zdecydował się ujawnić sobotni SMS, ponieważ coś takiego zdarzyło się po raz pierwszy podczas posiedzenia komisji.
W trakcie posiedzenia Giertych pytał b. premiera m.in. o znajomość z Władimirem Ałganowem, o to, czy uznaje odtajnioną notatkę Zbigniewa Siemiątkowskiego ze spotkania Jana Kulczyka z Ałganowem za wiarygodną, o to, czy wiedział, że Kulczyk rozmawiając z przedstawicielami firm rosyjskich sugerował, że kontroluje PKN Orlen.