Śmierdząca sprawa
Wiosenna pogoda bezlitośnie obnażyła to, co do tej pory skrywał śnieg. Całe Zakopane mówiąc oględnie jest brudne. Trawniki i chodniki pokrywa warstwa śmieci, żwiru i... psich odchodów.
Najgorzej jest na Równi Krupowej. Wiosna pobudziła do działań niedawno władze Nowego Targu, które wydały bezlitosną walkę właścicielom psów, które bezkarnie zanieczyszczają tereny zielone w mieście. Sprawa okazała się na tyle groźnie pachnąca, że ostatnio zajęli się nią nawet radni w stolicy Podhala.
Postanowiliśmy więc sprawdzić, jak mają się sprawy w samym Zakopanem. Niestety i tu rzeczywistość nie maluje się w różowych kolorach. Szczególnie Rówień Krupowa-zakopiański odpowiednik krakowskich błoń to obraz nędzy i rozpaczy. Kilkuhektarowe tereny zielone w centrum stolicy Tatr upodobali sobie nie tylko mieszkańcy stęsknieni za wiosennym słońcem, ale i właściciele psów z okolicznych bloków. I tak piękne trawniki bardziej przypominają szambo, a zapachy na pewno nie nawiązują do kwitnących tu i ówdzie krokusów. Z jednej strony oburzeni mieszkańcy, którym przyszło spacerować wśród psich odchodów-z drugiej właściciele czworonogów, którzy też za bardzo nie wiedzą jak inaczej rozwiązać kwestie fizjologiczne swoich psiaków.
Mam 72 lata i pieska, którego trzeba dwa razy dziennie wyprowadzać - tłumaczy się nam pani Janina z ulicy Słonecznej. Zdrowie pozwala mi na tyle, żeby wyskoczyć na krótki spacer po Równi Krupowej. Mój kundelek nie ma innej możliwości jak tylko skorzystać z dobrodziejstw Równi Krupowej. Przecież nie nauczę psa załatwiać się w domu. W śmierdzącym problemie mamy więc swoisty impas. A jak sprawę rozwiązują inni? Okazuje się, że w parkach miejskich w europejskich metropoliach ustawiane są specjalne kosze na tego typu nieczystości. W sklepach dostępne są często bezpłatne specjalne torebki plastikowe tak skonstruowane, aby bezproblemowo zebrać to, co nasz piesek zostawił.
Władze Zakopanego na razie nie planują jakichś akcji mających na celu karanie właścicieli czworonogów załatwiających swoje potrzeby w centrum miasta. Zresztą prawdziwą plagą są bezpańskie psy wypuszczane luzem z bloków i wolno biegające po całym mieście. Niestety zdarza się czasem, że spacerujący wraca do domu z poszarpaną nogawką od spodni. Próbowaliśmy zapytać miejskich strażników czy będą karać za psie występki. Niestety telefon milczał. Pozostaje więc nie z obawy przed karą, ale dla dobra wszystkich zadbać trochę o czystość Zakopanego. Inaczej możemy się poślizgnąć. I to nie na skórce od banana..
PRZEMYSŁAW BOLECHOWSKI
(Polskapresse)