Śmierć za śnieżną kulę
W Rotterdamie zginął trzynastolatek, który wcześniej rzucił śnieżną kulą w przejeżdżający samochód - poinformowała policja. Chłopiec został postrzelony i zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Natolatek,bawił się z grupą kolegów niedaleko przejścia podziemnego obok stacji metra w Rotterdamie. Chłopcy obrzucali się śnieżkami, kiedy nagle od strony ulicy padły strzały i jedna z kul trafiła 13-latka w głowę.
Chłopiec zmarł w kilkanaście godzin po przewiezieniu do szpitala.
Rzecznik policji nie potwierdził dotąd doniesień holenderskiej prasy, która twierdzi, powołując się na detektywów, że chłopca zastrzelił kierowca przejeżdżającego samochodu. Według gazet, kierowca otworzył ogień do bawiących się dzieci, gdy jedna ze śnieżnych kul trafiła auto. Sprawcy do tej pory nie znaleziono. (mp)