Śmierć przychodzi w niedzielę
Stacja dializ w limanowskim szpitalu jest czynna tylko do soboty. Franciszka K. zmarła 17 lipca, w niedzielę, kiedy stacja dializ w Limanowej była nieczynna. Czy niemożność szybkiego zdializowania była przyczyną śmierci pacjentki? To bada prokuratura. Tydzień wcześniej, w tym samym szpitalu Franciszek M. ledwo przeżył. Jemu też odmówiono dializy w niedzielę - pisze "Dziennik Polski".
02.08.2006 | aktual.: 02.08.2006 05:37
Franciszek M., od lat leczony w limanowskim szpitalu w systemie dializ planowych - czyli w dni powszednie - 9 lipca, w niedzielę nagle poczuł się bardzo źle. Przewieziono go do szpitala. Okazało się, że ma bardzo wysoki poziom potasu - 7,6 mmol/l, gdy norma wynosi od 3,7 do 5,3. Dla dializowanych pacjentów taki wynik to sygnał alarmowy, że dializa jest konieczna natychmiast. Stacja dializ w szpitalu była jednak nieczynna.
Wtedy zaczęły się chwile grozy: kto i gdzie mnie przedializuje, czy zdążę dojechać na czas, czy, muszę umierać. Dzięki staraniom lekarzy i mojej rodziny uzgodniono, że przyjmie mnie stacja dializ w Nowym Sączu - przy czym uzgodnienia trwały aż 3 godziny - i zostałem przetransportowany karetką reanimacyjną do Nowego Sącza, gdzie została wykonana dializa. I dzięki temu żyję - pisze Franciszek M. w liście, skierowanym do dyrektora szpitala w Limanowej. Pacjent prosi w nim o przywrócenie pracy stacji dializ w nocy i w niedziele. Swoją historię ze łzami w oczach opowiadał w ostatni poniedziałek, podczas posiedzenia Komisji Zdrowia Rady Powiatu Limanowskiego.
Przypadek Franciszka M. nie wpłynął na zmianę decyzji dyrekcji szpitala; system pracy stacji dializ nie został zmieniony. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Tydzień później w podobnej sytuacji znalazła się Franciszka K. Jej córka, Ewa K. opowiada: W niedzielę, 16 lipca stałam z rodziną przy łóżku, patrząc na straszne cierpienie mojej mamy. Nic nie mogliśmy zrobić, a ona się zaczęła się dusić. Dopiero wtedy lekarze sprawdzili poziom potasu, który wyniósł 8, czyli bardzo dużo. Dlaczego dializa nie została przeprowadzona w sobotę wieczorem lub w niedziele rano?!
W niedzielę limanowska stacja dializ jest jednak nieczynna. Lekarze zdecydowali o przewiezieniu Franciszki K. do Nowego Sącza. Pacjentka zmarła tam w trakcie reanimacji. Przed śmiercią powiedziała do córki: Zrób wszystko, żeby inni ludzie bez z powodu nie musieli w tym szpitalu cierpieć tak, jak ja.
Ewa K. zamierza wypełnić testament matki. Na jej wniosek sprawą zajęła się prokuratura w Krakowie i rzecznik odpowiedzialności zawodowej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Krakowie oraz Tomasz Filarski, rzecznik praw pacjenta przy małopolskim oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia - pisze "Dziennik Polski". (PAP)