Śmierć po odchudzaniu
20-letni otyły chłopak chciał być żołnierzem piechoty morskiej. Ambicje przypłacił życiem.
30.03.2011 | aktual.: 30.03.2011 09:53
Glenni Wilsey († 20 l.) ze stanu Ohio miał jedno wielkie marzenie. Pragnął wstąpić do elitarnego korpusu piechoty morskiej. Był wysportowany, uprawiał w szkole średniej football amerykański. Przy wzroście 180 cm miał więc duże szanse na karierę w armii. Ale było jedno, ale... Glenni ważył o 45 kg za dużo.
Kiedy ten 135-kg kolos stanął przed funkcjonariuszami biura werbunkowego - w USA jest armia zawodowa - ci doradzili mu, żeby schudł. I to jak najszybciej.
Zdesperowany Glenni posłuchał rady. Jego dzienna porcja żywieniowa wynosiła zaledwie 800 kalorii (dorosły człowiek potrzebuje co najmniej 2600-4000 kalorii). Na dodatek - zgodnie z zaleceniem przedstawicieli wojska - często wymiotował. Biegał godzinami i nosił specjalne ubranie, wywołujące obfite pocenie i utratę wody przez organizm.
Waga zaczęła spadać. W ciągu nieco ponad 3 miesięcy chłopak schudł o 38 kilogramów. Do szczęścia brakowało mu jeszcze około trzech. Miał jednak pecha - jego organizm nie wytrzymał katorżniczej diety. Glenni zmarł na niewydolność serca. Zaś armia wysłała do jego matki kondolencje i obietnicę poważnego zbadania całej sprawy.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Porwali kolegę dla pieniędzy i tłukli go młotkiem!