PolskaSLD skończy jak AWS?

SLD skończy jak AWS?

W sytuacji, gdy PiS, LPR i PO dwoją się i
troją, by zmobilizować lewicowy elektorat, część polityków lewicy
wciąż cierpi na syndrom schyłkowej AWS. Wicepremier Jerzy Hausner
uznał niedawno w Krakowie, że zjednoczenie lewicy jest pomysłem
"niewykonalnym i niesłusznym". Wezwał młodych działaczy SLD do
tworzenia własnej partii, bo "dominujące obecnie w lewicowych
ugrupowaniach, a przede wszystkim w SLD, jego pokolenie
kształtowało się politycznie w poprzedniej epoce" - pisze "Trybuna".

Tomasz Nałęcz z SdPl zapewnia, że nie ulegnie SLD-owskiemu molestowaniu, czyli propozycjom integracyjnym, i nie położy się do łóżka z rzekomo chorym na AIDS Sojuszem. Nie ustają spekulacje o wewnętrznej walce w samym SLD. Tymczasem dominująca w debacie publicznej prawica ustawiła najbardziej korzystne dla lewicy fronty: historyczno-rozliczeniowy i europejski - podkreśla dziennik.

Jeszcze niedawno największym wyzwaniem dla SLD było odzyskanie zaufania lewicowego elektoratu szacowanego na 25 - 30%. Zniechęconego niespełnieniem przedwyborczych obietnic i aferami. SLD próbował przekonać do siebie zapowiedziami tzw. lewicowego zwrotu. Jednak bez powodzenia, bo wyborcy pamiętali budżetowe cięcia Hausnera, kodeksowe ograniczenia pracowniczych uprawnień przy równoczesnym zmniejszeniu obciążeń dla pracodawców, magiczne zaklęcia o priorytecie wzrostu produktu krajowego brutto i tworzeniu jak najlepszych warunków dla biznesu. Część zawiedzionego elektoratu zasiliła Samoobronę, większość - szeregi obywateli, którzy nie widzą w żadnej partii własnej reprezentacji politycznej - podaje gazeta.

Gdy wydawało się, że SLD może mieć problemy z przekroczeniem 5- proc. progu w wyborach parlamentarnych, na odsiecz przyszła prawica. Zrezygnowała z debaty na temat korupcji, jakości rządzenia, służby zdrowia, oświaty, walki z bezrobociem, koncentrując się na rozliczeniach. Lustracja ma kilka celów. To wstęp do dekomunizacji ("Nie ma lustracji bez dekomunizacji" - napisało na pierwszej stronie prawicowe "Życie"), delegalizacji SLD, eliminowania ludzi związanych z PRL oraz do skompromitowania umiarkowanego skrzydła dawnej "Solidarności", utożsamianego z tzw. grubą kreską - obecnie środowisk związanych z Unią Wolności i "Gazetą Wyborczą" - czytamy w "Trybunie".

Główna batalia już dotyczy systemu politycznego, prawnego, losu demokracji. Spraw bardzo bliskich dla paru milionów osób, których będzie uwierała Polska Kaczyńskich, Giertychów i Rokity. Nic dziwnego, że mimo niekorzystnego dla Józefa Oleksego orzeczenia sądu lustracyjnego i ogłoszenia surowych wyroków w procesie starachowickim notowania SLD skoczyły. One będą rosły z miesiąca na miesiąc, jeśli największym wrogiem lewicy nie okaże się sama lewica - podkreśla gazeta. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)