SLD gra w statki
Na Krzysztofa Janika, szefa Klubu Parlamentarnego SLD w sprawie tzw. przecieku dębickieg według mediów doniósł były doradca polityków Samoobrony Zbigniew S., który na od 1996 r. jest znany organom ścigania i wymiarowi sprawiedliwości. Były minister spraw wewnętrznych i administracji miał ostrzec burmistrza Dębicy Edwarda B. o jego planowanym zatrzymaniu.
30.03.2005 | aktual.: 30.03.2005 11:05
Informacje o działaczach SLD i ich wzajemnych powiązaniach coraz częściej zaczynają przypominać grę w statki. Raz jest trafiony zatopiony, a raz trafiony niezatopiony.
Zbigniew S. odsiaduje obecnie wyrok czterech lat więzienia za oszustwa znacznej wartości i nie jest to jego pierwszy pobyt za kratkami. Nie po raz pierwszy też, aby wyjść na wolność, kusi organy ścigania obietnicą ujawnienia sensacyjnych informacji.
Cieszę się, że będę przesłuchiwany - oświadczył Krzysztof Janik. Obawiam się, że doszliśmy do punktu, w którym już nikt nikomu nie wierzy, każdy najdrobniejszy nawet incydent jest interpretowany na niekorzyść ludzi. Nie wiadomo kto jest czyim przeciwnikiem i o co w tym wszystkim chodzi - dodał Krzysztof Janik.
3,5 roku więzienia dla byłego wiceszefa MSWiA Zbigniewa Sobotki, 2 lata dla Henryka Długosza oraz 1,5 roku dla Andrzeja Jagiełły - to wyroki, bez zawieszenia, kieleckiego sądu wobec posłów lewicy w sprawie przecieku tajnych informacji o planowanej akcji policji w Starachowicach w marcu 2003 r.
Sąd odrzucił zarzut prokuratury, że posłowie Jagiełło, Długosz i Sobotka ujawnili tajne plany operacyjne, by pomóc zorganizowanej grupie przestępczej w Starachowicach. Sąd uznał, że celem oskarżonych było udzielenie pomocy jedynie dwóm starachowickim działaczom samorządowym SLD, by uniknęli oni odpowiedzialności karnej za popełnione przestępstwo.