PolskaSkompromitowane BOR?

Skompromitowane BOR?

"Trybuna" jest zaniepokojona tym, że działacze Greenpeace mogli bez przeszkód wspiąć się na balkon kancelarii premiera. Chodzi o piątkową demonstrację ekologów przeciwko planom sprowadzenia do Polski nasion modyfikowanej genetycznie kukurydzy.

Skompromitowane BOR?
Źródło zdjęć: © AFP

12.02.2005 | aktual.: 12.02.2005 12:00

Dziennik pyta, co w tym czasie robili funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. I odpowiada, że telefonowali po wskazówki oraz prosili policję o wsparcie. "Trybuna" zauważa, że władze, które do znudzenia opowiadają obywatelom o zagrożeniu terrorystycznym, same okazały się kompletnie bezbronne.

Zdaniem "Trybuny", gdyby to byli terroryści, w ciągu kilku minut wzięliby do niewoli Marka Belkę, jego sekretarki, współpracowników i przejęliby centrum łączności.

Na szczęście mężczyźni, którzy bez najmniejszego kłopotu wspięli się na balkon kancelarii premiera, zamiast pistoletów maszynowych wyciągnęli spod kurtek transparent.

Były dowódca GROM-u generał Sławomir Petelicki uważa, że bezradność BOR nie jest winą tej jednostki. Twierdzi on, że to wina władzy, która nie zarządza ćwiczeń. Zdaniem Petelickiego, gdyby BOR miało opracowane odpowiednie procedury, wiedziałoby jak reagować.

Były dowódca oddziałów antyterrorystycznych Jerzy Dziewulski również przyznaje, że ekolodzy ujawnili bezradność BOR. Dziewulski powiedział "Trybunie", że to zdarzenie powinno być nauczką na przyszłość. (IAR)

Więcej: rel="nofollow">Trybuna - Kompromitacja BORTrybuna - Kompromitacja BOR

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)