"Skoki w bok" i gorące romanse w... sanatoriach
Zdaniem przebywających w sanatoriach panów po czterdziestce, prawie połowa kuracjuszek to kobiety seksowne, a co czwarta jest osobą bez zahamowań, pisze "Polska Gazeta Krakowska".
06.03.2008 | aktual.: 06.03.2008 03:31
Badania przeprowadzone w sierpniu 2007 r. przez OBOP w 31 polskich uzdrowiskach, w tym sześciu małopolskich, nie pozostawiają wątpliwości: dla ok. 15% mężczyzn pobyt w sanatorium jest okazją do zawarcia bardzo bliskiej znajomości z kobietą. Dla połowy z nich nie ma znaczenia jej stan cywilny, a co dziesiąty wyznaje, że wolałby uprawiać seks z mężatką.
Do flirtowania przyznaje się ok. 60% sanatoryjnych podrywaczy. Ponad połowa aktywnych seksualnie kuracjuszy koncentrowała się na jednej kobiecie, a co piąty potrzebował urozmaicenia. Dla połowy badanych miejscem schadzek był sanatoryjny pokój, a dla co czwartego - łono natury.
Czy oznacza to, że małżonki nie powinny pod żadnym pozorem godzić się na kolejne wyjazdy mężów do sanatoriów? Niekoniecznie. Podczas badań prowadzonych pod kierunkiem seksuologa prof. Zbigniewa Izdebskiego trzy czwarte kuracjuszy w anonimowych ankietach wyznało, że nie podejmowało w sanatoriach żadnych form aktywności seksualnej. "Skoki w bok" były najczęściej udziałem mężczyzn z wykształceniem zawodowym, średnim lub pomaturalnym. Rzadziej dotyczyły mężów lub wdowców, częściej kawalerów i konkubentów. (PAP)