Skąd tak cuchnie

Dziennikarze określają Federacyjny Klub
Parlamentarny Romana Jagielińskiego słowem, którego nie możemy
powtórzyć w porządnej gazecie. Klub ten grupuje "spady" z innych
politycznych partii - pisze "Gazeta Wyborcza".

15.05.2004 | aktual.: 15.05.2004 08:46

W zamian za stanowiska czy miejsca na liście wyborczej gotów jest poprzeć każdego i wszystko (oficjalnie na zasadach programowych). Jest tam poseł Jerzy Pękała, który po pijanemu tarzał się przed Sejmem z posłem Samoobrony, jest poseł Tomasz Mamiński, który słowami "heil Hitler" witał austriackich dziennikarzy w sejmowej restauracji, jest poseł Andrzej Jagiełło, bohater afery starachowickiej - przypomina komentator dziennika Paweł Wroński.

Według niego, niewątpliwą gwiazdą klubu jest były minister zdrowia Mariusz Łapiński - człowiek, który system ochrony zdrowia, za który odpowiadał, zniszczył niemal "do korzenia". Symbolizował butę, arogancję i wszystko, co w SLD najgorsze.

Od kilku dni w sejmowych kuluarach Łapiński podkładał swemu dawnemu koledze z rządu świnię, a dziennikarzom plotkę, że premier Belka był współpracownikiem służb specjalnych PRL. Wczoraj powiedział to z ekranu telewizora. Draństwo? Nawet nie. Zwykły smród. Teraz wiadomo, co najbardziej cuchnie w Federacyjnym Klubie Parlamentarnym - konkluduje Paweł Wroński. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)