Siódme okno
Siódemka ma w naszej cywilizacji konotacje dość szczególne: uchodzi za jedną z liczb magicznych, a na starożytnym Bliskim Wschodzie uważana była wręcz za świętą. Czego
możemy się spodziewać po nowych Windowsach 7?
25.03.2009 | aktual.: 25.03.2009 12:25
Gdy system Vista pojawił się w 2007 r., o Windows 7 było całkiem cicho. Dziś już wiadomo, że nad Vistą i siódemką pracowano jednocześnie. Niektóre nowe rozwiązania programistyczne – łatwiejsze i szybsze do wdrożenia – znalazły się w Viście, bardziej zaawansowane zarezerwowano dla Windows 7, następnej wersji Okien. O tym, że siódemka będzie następczynią Visty, poinformowano 13 października 2008 r., a już na początku stycznia bieżącego roku wersja robocza nowego systemu została udostępniona za darmo do testowania wszystkim chętnym. Od niedawna wiadomo, że nowy system pojawi się w sprzedaży – w siedmiu wersjach adresowanych do różnych użytkowników – prawdopodobnie pod koniec bieżącego roku; oznacza to znaczne przyspieszenie harmonogramu w stosunku do dotychczas publikowanego. Najtańsza wersja będzie chodziła podobno nawet na dość słabych komputerach, ale za to nie pozwoli na jednoczesne wygodne uruchomienie więcej niż trzech programów.
Zainteresowanie nowymi Windowsami jest duże. Skąd jednak to przyspieszenie harmonogramów? Można tylko snuć hipotezy. Jedna, niechętna firmie Microsoft, jest taka, że lansowany usilnie poprzednik Windows 7, czyli Vista, okazał się w dużej mierze rynkowym niewypałem. Jego interesujące możliwości techniczne i niezaprzeczalne uroki, specjalnie wizualne, da się ocenić dopiero dysponując komputerem dość silnym; w szczególności nie rekomenduje się przecież do Visty pamięci operacyjnej mniejszej niż 2 GB, optimum zaś to 3 GB przy wydajnym procesorze. Na słabszym sprzęcie Vista się po prostu ślimaczy. A pojawienie się nowego systemu, nawet najśliczniejszego, to nie powód, by kupować całkiem nowego kompa. Zwłaszcza że podstawowe zadania – biurowe na przykład – da się wykonać z powodzeniem przy użyciu maszyn wyprodukowanych przed pięciu i więcej laty, wykorzystujących bardzo już sędziwe wersje Okien. Vista zdobyła jednak dość spory segment rynku, ale przede wszystkim dlatego, że jest dziś sprzedawana w transakcji
wiązanej – razem z nowymi komputerami. Wprawdzie – co też jest świadczącym o reakcji kupujących ewenementem – można po raz pierwszy w historii dokonywać po zakupie u niektórych dostawców downgrade’u, czyli zamienić świeżo nabytą Vistę na stare poczciwe Windowsy XP, które działają szybciej i ogólnie nie sprawiają użytkownikowi kłopotu, ale wymaga to dodatkowego zachodu, a niektórzy dostawcy każą sobie jeszcze za to płacić. Nie każdemu chce się jednak podejmować trud, no i Vista pomalutku umacnia swoją pozycję. Microsoft chyba jednak uznał, że Vista osiągnęła kres swoich możliwości biznesowych; świadczy o tym zarówno stosunkowo szybka premiera siódemki, jak i decyzja o bezpłatnym dostarczeniu wszystkim nabywcom nowych komputerów z Vistą tego właśnie systemu. Znana firma Gartner wiąże też ostatnie masowe zwolnienia pracowników Microsoftu (na bruk poszło 5 tys. osób) właśnie z niepełnym sukcesem systemu. Ogólnie siódemka ma mieć – uwaga, to nowość! – mniejsze wymagania sprzętowe niż Vista. Ma być wyraźnie
szybsza, bezpieczniejsza, stabilniejsza, ale i bardziej przyjazna niż Vista: na przykład irytujące wielu nieustanne żądania potwierdzenia każdej wykonywanej czynności łatwo można będzie znacznie ograniczyć, a nawet całkowicie wyłączyć (można to było zrobić również w Viście, ale nie tak prosto). Inne nowości to udoskonalone wykrywanie nowego sprzętu. Po podłączeniu czegokolwiek do komputera system samoczynnie pobierze potrzebne informacje ze stron sieciowych Microsoftu, a następnie automatycznie zainstaluje odpowiednie sterowniki. Baza danych o nich będzie przechowywana lokalnie w komputerze i aktualizowana przez Internet, co ma zapobiec ładowaniu do pamięci zbędnych danych. Wiadomo też, że system będzie zawierał udoskonaloną wersję odtwarzacza plików multimedialnych (o numerze 12), która umożliwi oglądanie filmów w jakości HD.
Kolejna zaleta: system operacyjny będzie się sam aktualizował podczas pierwszego uruchamiania na nowym komputerze. Jeśli wykryte zostaną uaktualnienia i poprawki, sam je uwzględni. Rzecz jasna, potem także można nastawić automatyczne sprawdzanie i ściąganie wszelkich aktualizacji. Jeśli idzie o tzw. architekturę systemu (czyli najogólniejsze zasady jego budowy i działania), pozostaje ona bez zmian; chodzi o to, by większość aplikacji i urządzeń współpracujących z Windowsem Vista działała także z siódemką.
Gdy chodzi o ogromnie ważną ochronę danych, w nowym systemie wprowadzona zostanie specjalna funkcja BitLocker To Go, pozwalająca na pełną ochronę dysków wymiennych. Zapewni to lepszą kontrolę nad informacjami wynoszonymi poza firmę oraz ochronę zgubionych i skradzionych pamięci USB. Jeszcze jedna ciekawostka: starsi użytkownicy komputerów pamiętają zapewne, że w epoce DOS używaliśmy tzw. katalogów, które potem stały się folderami. W siódemce pojawią się gromadzące dokumenty biblioteki; różnica jest taka, że fizycznie pliki będą wprawdzie mieściły się – jak dawniej – w folderach, ale dostęp do nich będzie właśnie poprzez wirtualne już biblioteki; z punktu widzenia użytkownika wiedza o rzeczywistej lokalizacji pliku przestanie mieć znaczenie, dostęp do nich stanie się zatem łatwiejszy.
Powiedzmy od razu: choć Microsoft temu gwałtownie zaprzecza, wiele nowych rozwiązań wyraźnie nawiązuje funkcjonalnie do ostatnich (a i tych starszych, sprawdzonych) pomysłów, doskonale znanych użytkownikom komputerów Macintosh. Nie jest to zarzut: po prostu programiści spod znaku nadgryzionego jabłuszka świetnie wiedzą, co znaczy słowo ergonomia. Wiedzieli to już wtedy, gdy ich koledzy z Microsoftu uczyli się podstaw grafiki… Co nowego?
Pasek zadań poddano gruntownej modernizacji. Domyślnie włączono wreszcie duże ikony, co pozwala stosować bogatszą grafikę, poprawia identyfikację programów i ułatwia trafienie w ikonę za pomocą myszki i na ekranach dotykowych. Nowy pasek jest przy tym niewiele wyższy od swojego odpowiednika w systemie Vista. Dziś przy coraz tańszych dużych ekranach nie ma to zresztą żadnego znaczenia.
Pasek zadań Windows 7. Ustawienia domyślne to: duże ikony, brak tekstu i szklana powierzchnia.
Aby jednak optycznie złagodzić poszerzenie paska i powiększenie ikon, zdecydowano nadać mu bardziej szklany wygląd. Pozwoliło to także lepiej uwidocznić preferencje kolorystyczne użytkownika. Zmieniono też zachowanie znane z Visty - teraz po zmaksymalizowaniu okna pasek zadań i pasek tytułu okna pozostają przezroczyste.
Gdy użytkownik systemu Vista najeżdża kursorem na przycisk na pasku zadań, system wyświetla miniaturowy podgląd okna. W systemie Windows 7 funkcja ta została znacznie udoskonalona.
Miniatury są teraz dokładniejszą reprezentacją okna: zawierają ikonę okna w lewym górnym rogu, tytuł okna, a nawet przycisk zamknięcia okna w prawym górnym rogu. Wszystko to działa, miniatura przestała być tylko obrazkiem.
Pogrupowane, interaktywne miniatury ułatwiają zarządzanie oknami.
Wprowadzono też funkcję Aero Peek: jeśli tekst i miniatury wyświetlane przez pasek zadań nie zapewniają wystarczającej ilości informacji, użytkownik może po prostu wskazać miniaturę myszą i odpowiednie okno pojawia się na ekranie, a pozostałe okna stają się przezroczyste. Gdy potrzebne okno zostanie już znalezione, do przełączenia na nie wystarczy jedno kliknięcie.
Funkcja Aero Peek: wskazanie miniatury kursorem myszy pozwala obejrzeć odpowiadające jej okno.
Pasek zadań został też rozszerzony o kolejną dodatkową funkcję - Jump List. Jest to po prostu miniaturowe menu Start, zindywidualizowane dla każdego programu, lub rozbudowana postać menu systemowego. Kliknięcie prawym przyciskiem myszy programu Word zapewnia szybki dostęp do używanych ostatnio dokumentów. Domyślnie menu zawiera skrót do programu, możliwość przełączenia przypinania ikony do paska, polecenie zamknięcia jednego lub wszystkich okien programu, a także listę otwieranych ostatnio lokalizacji docelowych.
W nowym systemie tzw. obszar powiadomień - główny powód irytacji posiadaczy Visty - znów jest pod kontrolą użytkownika. Domyślnie wyświetlane są tylko wybrane ikony, a pozostałe dostępne są za pośrednictwem menu. Aby dostosować tę funkcję, wystarczy przeciągnąć daną ikonę na pasek zadań lub „zdjąć" z paska. Dalej, każdy komunikat wyświetlany w dymku zawiera niewielką ikonę klucza do śrub, pozwalającą szybko pozbyć się denerwującego komunikatu - można natychmiast sprawdzić, co powoduje wyświetlenie tego komunikatu, i bezpośrednio go wyłączyć.
Nadmiar powiadomień: wszystko można zmieniać.
Jak podaje serwis www.technonews.pl, to właśnie nie podoba się specjalistom. W Viście do zmiany ustawień kontroli konta użytkownika trzeba było kilkakrotnie potwierdzić dokonywane modyfikacje. Było to uciążliwe, ale można było nad tym panować. A w Windows 7 takich zabezpieczeń nie ma, więc tę kontrolę może wyłączyć także skrypt. Stworzono już nawet prototyp takiego kodu, który udaje komendy wprowadzane z klawiatury. Swoją drogą ciekawe, jak Microsoft sobie z tym poradzi w ostatecznej wersji siódemki?
Wróćmy jednak do opowieści o udostępnionej „becie". Uporządkowanie obszaru powiadomień skłoniło programistów Microsoftu do rozważenia innych sposobów wyświetlania ważnych informacji. Na przycisk paska zadań można teraz nałożyć dowolną ikonę. Co więcej, programy mogą informować użytkowników o postępie prac, zmieniając swój przycisk w tzw. pasek postępu.
Program Windows Explorer informuje o postępie operacji kopiowania plików.
Kolorowe podświetlenie to dodatkowy efekt podkreślający osobowość nowego paska zadań. Gdy użytkownik przesuwa kursor myszy na pasku zadań nad przyciskiem uruchomionego programu, zobaczy podążające za myszą źródło światła o kolorze odpowiadającym kolorowi ikony.
Przesunięcie kursora myszy nad przyciskiem uruchomionego programu wywołuje dynamiczny efekt kolorowego podświetlenia.
Warto zauważyć, że - mimo wprowadzenia wielu nowych rozwiązań - interfejs użytkownika wygląda znajomo. Nie trzeba będzie zatem uczyć się zbyt wiele, choć trochę czasu na opanowanie nowych nawyków zapewne poświęcimy. Także zmiany wprowadzone w interfejsach niektórych programów systemowych - na przykład prostego edytora tekstu WordPada i systemowego programu graficznego MS Paint - nie powinny nas szczególnie zaskoczyć: wprowadzono tu, zwany wstążką, arcywygodny i sprawdzony układ menu, który zastosowano po raz pierwszy w programach MS Office w wersji 2007.
Przy okazji: powstaje też mobilna wersja systemu, przeznaczona dla smartfonów (czyli inteligentnych telefonów komórkowych); też będzie oznaczona numerem 7.
W sumie, o ile Visty na żadnym ze swoich komputerów na stałe nie instalowałem i pozostałem przy Windows XP, o tyle na siódemkę ostrzę sobie zęby.
Nawet ta testowa „beta" jest już całkiem niezła. Uważają tak również wybitni informatycy: sam Mark Shuttleworth, twórca wyjątkowo popularnej dystrybucji Linuksa, czyli Ubuntu, oświadczył publicznie, że Windows 7 to znakomity produkt. I wiąże z tym systemem spore nadzieje, zwłaszcza przy użyciu na malutkich netbookach. „Migrację z XP do Vista można było ominąć, ale przeskok użytkowników XP do Windows 7 jest już nieunikniony" - twierdzi z kolei serwis PC World. Cała nadzieja, że nazwa gotowego systemu nie będzie się nikomu kojarzyła z siedmioma grzechami głównymi...
Bogdan Miś