Siedmiu Palestyńczyków zginęło w Strefie Gazy
W czasie najazdu izraelskiego na obóz uchodźców palestyńskich El Bureidż w Strefie Gazy, zginęło w poniedziałek nad ranem co najmniej siedmiu Palestyńczyków. Czterdziestu zostało rannych. Wśród zabitych jest m.in. 33-letnia ciężarna kobieta, która zginęła pod gruzami jednego z domów, wysadzonych w powietrze przez wojsko.
03.03.2003 06:43
Kolumny czołgów, którym towarzyszyły oddziały piechoty, wkroczyły w nocy z dwóch stron do obozu i wysadziły w powietrze dwa domy, których mieszkańców usunięto siłą. Pod wpływem wybuchów zawalił się stojący obok trzeci dom - tam właśnie poniosła śmierć kobieta. Zginął też 13-letni chłopiec. W czasie izraelskiej akcji na miejscu doszło do starć zbrojnych z obrońcami obozu.
W kilka godzin później izraelskie czołgi wkroczyły również do znajdującego się po drugiej stronie drogi obozu Nusseirat, gdzie przeprowadziły podobną akcję.
Celem ataku byli zamieszkujący w obozach palestyńskich działacze Hamasu. Dwóch lokalnych przywódców tej organizacji zostało aresztowanych. Wysadzone domy również należały do członków Hamasu, który był organizatorem wielu zamachów na terenie Izraela.
Od czerwca 2002 roku armia izraelska zniszczyła ponad 150 domów Palestyńczyków zaangażowanych jej zdaniem w ataki na terytorium Izraela.
Podobną operacją jak w obozie El Bureidż wojsko prowadziło w Strefie także w nocy z soboty na niedzielę. Zginęło trzech Palestyńczyków, w tym dziewięcioletni chłopiec.
Izraelski minister obrony Szaul Mofaz zapowiedział w niedzielę kontynuowanie podobnych akcji, wymierzonych przeciwko "terrorystom z Hamasu". Co więcej, oświadczył iż taka sama akcja będzie prowadzona także na Zachodnim Brzegu Jordanu. Główny negocjator palestyński Saeb Erekat ocenił w niedzielę wieczorem, iż operacje armii izraelskiej w Gazie "stanowią preludium do ponownej okupacji całej Strefy". Oskarżył też Izrael, że realizuje swe własne cele, wykorzystując fakt, że świat zajęty jest sprawą Iraku. (mag)
