Sezon na ekshumacje
Zamiast trzech grobów - jeden. Rodziny
przenoszą szczątki bliskich do jednej mogiły, by zaoszczędzić na
pomnikach, opłatach i podróżach. W firmach pogrzebowych rodzinne
ekshumacje to już masowo wykonywana usługa - pisze "Gazeta
Wyborcza".
29.10.2005 | aktual.: 29.10.2005 08:20
Zaczęło się 15 października. Zgodnie z prawem dopiero od tego dnia - do 15 kwietnia - można rozkopać grób, wydobyć szczątki zmarłego i przenieść do innego grobu. - Bo ze zrozumiałych względów musi być zimno - wyjaśnia Elżbieta Gruchała, zastępca dyrektora koszalińskiego sanepidu.
To właśnie powiatowe stacje sanepidu wydają w całym kraju zezwolenia na ekshumacje - informuje "GW". - Składających wnioski o powód ekshumacji nie pytam - mówi Gruchała.
Powody znają za to właściciele zakładów pogrzebowych. Ich zdaniem ekshumacje są coraz częstsze. Szczególnie w małych miejscowościach. - Ludzie oszczędzają. To już powszechne, że rodzina likwiduje grób, czasem kilka, a szczątki przenosi do jednej mogiły - mówi Piotr Skrzypczak, właściciel zakładu pogrzebowego z Drawska Pomorskiego, który ma na najbliższe tygodnie już dwadzieścia tego typu zleceń. - Wielu klientom zależało, bym wykonał zlecenie jeszcze przed 1 listopada.
Rachunek zysków i strat skutecznie likwiduje wszelkie opory przed odkopaniem szczątków. - Żeby po 20 latach grób nie został zlikwidowany, trzeba zapłacić. Na cmentarzu w Czaplinku taka opłata wynosi 650 zł, a u mnie ekshumacja kosztuje 450 - wylicza Skrzypczak. - Wystarczy zabrać szczątki i przenieść do innej, rodzinnej mogiły.
Rodziny zmarłych oszczędzają nie tylko na cmentarnych opłatach. - Zamiast remontować czy budować nowe pomniki, wystarczy zainwestować w jeden, a stare sprzedać kamieniarzom - mówi pogrzebowy przedsiębiorca.
Pojawia się też inna kalkulacja. Rodziny zmarłych oszczędzają na zniczach, kwiatach, a co najważniejsze - na dojazdach. Są one kosztowne dla tych, którzy mają bliskich pochowanych w kilku miejscowościach. (PAP)