Separatyści osetyjscy uwolnili policjantów
Południowoosetyjscy separatyści uwolnili przetrzymywanych od czwartku gruzińskich policjantów. Zostali oni przekazani stronie gruzińskiej za pośrednictwem działających na tych terenach rosyjskich sił pokojowych.
09.07.2004 | aktual.: 09.07.2004 13:07
Gruzińskie MSW nie poinformowało, ilu policjantów wróciło z niewoli. Strona osetyjska mówiła o 38 zatrzymanych, gruzińska o 50. Początkowo informowano też, że zatrzymani to żołnierze gruzińskiej armii, później jednak zaczęto mówić o policjantach. Również na zdjęciach, pokazanych przez stronę osetyjską, widać, że wzięci do niewoli mężczyźni mają na sobie policyjne mundury.
Rzeczniczka osetyjskich władz Irina Gagłojewa powiedziała agencji Interfax przed przekazaniem jeńców, że władze w Cchinwali (stolica Południowej Osetii) zamierzają uwolnić 34 spośród 38 zatrzymanych. Według niej, pozostała czwórka podejrzana jest o popełnienie przestępstw. Nie podała jakich. Po przeprowadzeniu odpowiednich działań śledczych także oni mogą zostać uwolnieni - dodała.
Tymczasem minister spraw wewnętrznych Gruzji Irakli Okruaszwili, który przejął policjantów na granicy administracyjnej z Południową Osetią, nie wykluczył, że władze rozpoczną śledztwo i oskarżą dowódcę o poddanie jednostki bez walki. Jeżeli zostanie udowodnione, że dowódca oddziału złamał prawo, to przeciwko niemu zostanie wszczęta sprawa karna -zapowiedział.
Policjanci zostali zaskoczeni w nocy ze środy na czwartek we wsi Wanati w tej części Południowej Osetii, którą kontrolują Gruzini. 200-osobowy oddział separatystów rozbroił ich i zabrał do Cchinwali. Później miejscowa telewizja pokazywała Gruzinów przetrzymywanych w kucki z rękami na głowie.
Władze nie uznawanej przez żadne państwo Południowej Osetii twierdzą, że policjanci naruszali zasady funkcjonowania sił pokojowych, w skład których wchodzą jednostki gruzińskie i rosyjskie. Podczas gdy Gruzja nazywała ich w czasie kryzysu "członkami sił pokojowych", Osetyjczycy mówili o "gruzińskich bojówkarzach". Ponad 24-godzinny kryzys doprowadził do poważnych napięć w stosunkach Gruzji z separatystyczną republiką. Obie strony oskarżyły się wzajemnie o próbę rozpętania wojny.
Stosunki między Tbilisi a władzami południowoosetyjskimi, które w 1992 roku ogłosiły secesję, zaostrzyły się po ubiegłorocznej rewolucji w Gruzji i dojściu do władzy ekipy Michaiła Saakaszwilego, obiecującego zjednoczenie kraju.
O ile Saakaszwilemu udało się podporządkować inną separatystyczną republikę - Adżarię, przywódca Południowej Osetii Eduard Kokojty ponawia apele o przyłączenie jego republiki do Federacji Rosyjskiej.
Stutysięczna Południowa Osetia, która 13 lat temu proklamowała się republiką, jest - podobnie jak inne separatystyczne terytorium gruzińskie, Abchazja - niezależna od Tbilisi i w znacznym stopniu funkcjonuje dzięki nieoficjalnemu poparciu Moskwy. 80 proc. mieszkańców ma rosyjskie paszporty, a walutą jest rosyjski rubel.