Seksmisja SLD

Dla kobiet: aborcja albo dzieci z probówki. Dla mężczyzn: tanie prezerwatywy i legalne burdele. A dla pierwszoklasistów: lekcje o seksie. Sekspakiet SLD już w marcu w Sejmie.

21.02.2004 | aktual.: 21.02.2004 07:37

Odwracający się od SLD wyborcy zamiast chleba mają dostać wolność. I to nie byle jaką, bo erotyczną. - Jeśli lewica nie jest w stanie zapewnić ludziom poprawy warunków materialnych, to może im zagwarantować, że będą czuć się kimś i będą robić co chcą - tłumaczy bez ogródek posłanka Sojuszu Joanna Senyszyn (55 l.).

W marcu w Sejmie wybuchnie więc prawdziwa seks bomba. SLD zgłosi ustawę, która za jednym zamachem załatwia sprawy aborcji, oświaty seksualnej i antykoncepcji. Już sama jej nazwa – „o ochronie praw reprodukcyjnych i zdrowia reprodukcyjnego” - wywołuje wypieki na twarzy.

- Chyba ją zmienimy na „ochronę zdrowia seksualnego”, bo reprodukcja źle kojarzy się mężczyznom - zastanawia się Senyszyn.

Projekt przygotowały lewicowe posłanki z Parlamentarnej Grupy Kobiet, a nowy szef klubu Sojuszu Krzysztof Janik dał im zielone światło.

- Nie odpuścimy. Nasze argumenty są ciężkie jak armaty - zagrzewa do boju posłanka Joanna Sosnowska (36 l.). - To będzie liberalizacja aborcji, o jakiej nikt w kraju nawet nie marzył. Znikną wszelkie ograniczenia - zapewnia.

A to jeszcze nie wszystko. Ministrowi edukacji ustawa nakazuje wprowadzenie lekcji wychowania seksualnego dla dzieci już od pierwszej klasy podstawówki. A ministrowi zdrowia - utworzenie listy refundowanych środków antykoncepcyjnych - tak, by były dostępne na każdą kieszeń. Jest też coś dla tych, którzy chcą mieć dzieci, a nie mogą: trzy darmowe zapłodnienia w probówce.

Młodzieżówka SLD zamierza do tego zestawu dorzucić legalizację domów publicznych, a senatorzy lewicy pod wodzą Marii Szyszkowskiej (67 l.) już pracują nad projektem o partnerskich związkach gejów i lesbijek.

- Po prostu chcemy umożliwić ludziom realizację ich praw seksualnych i reprodukcyjnych - kwituje te pomysły posłanka Senyszyn.

Czym SLD chce przyciągnąć wyborców?

Aborcja na życzenie i tania antykoncepcja
Projekt SLD likwiduje praktycznie wszystkie ograniczenia aborcyjne. Każda kobieta mogłaby bez żadnego tłumaczenia przerwać ciążę do 12 tygodnia jej trwania. Potem aborcja też byłaby dopuszczalna, jeśli ciąża zagrażałaby życiu lub zdrowiu kobiety.

Legalne byłyby też pigułki wczesnoporonne. A do prezerwatyw i innych środków antykoncepcyjnych ma dopłacać państwo, tak by kosztowały choćby tylko złotówkę.

Legalne burdele i „małżeństwa” dla homoseksualistów
Domy publiczne działałyby zupełnie oficjalnie. Ich właściciele płaciliby podatki, a prostytutki miałyby zagwarantowaną emeryturę, opiekę socjalną i zdrowotną.

Geje i lesbijki mogliby zawierać w urzędach stanu cywilnego „związki partnerskie”. Korzystaliby z większości praw małżeńskich - mogliby np. wspólnie rozliczać się z podatków i dziedziczyć po „mężu” czy „żonie” majątek. Jedyne ograniczenie - zakaz adopcji dzieci.

Lekcje seksu już od pierwszej klasy
7-latki przynajmniej raz w tygodniu mają mieć lekcje „wiedza o seksualności człowieka”. Na początek uczyłyby się o różnicach między kobietą a mężczyzną i o tym, skąd się biorą dzieci. Ale od czwartej klasy miałyby już zajęcia na poważniejsze tematy. 10-latki dowiadywałyby się, jak zapobiegać ciąży, jakie środki antykoncepcyjne stosować, a także jak chronić się przed chorobami wenerycznymi.

Prezerwatywy tylko za złotówkę
Do prezerwatyw, pigułek, wkładek, spiral i innych środków antykoncepcyjnych miałoby dopłacać państwo. Dopłaty byłyby całkiem spore, gdyż marzeniem polityków SLD jest, by środki antykoncepcyjne kosztowały zaledwie złotówkę.

Jerzy Kubrak

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)