Polska"Sejm bije rekordy kompromitacji"

"Sejm bije rekordy kompromitacji"

Sejm powinien skrócić swoją kadencję, bo bije rekordy kompromitacji - przekonywał prezes PiS Jarosław Kaczyński. Argumentował, że obecna większość parlamentarna ośmiesza Sejm i nadaje się "do gospody", a ponadto wyłoniła "skrajnie kompromitujący" rząd Leszka Millera oraz rząd Marka Belki, który nic nie zrobił.

"Sejm bije rekordy kompromitacji"
Źródło zdjęć: © PAP

05.05.2005 | aktual.: 05.05.2005 13:07

Prezentując wniosek PiS o samorozwiązanie Sejmu, Kaczyński oświadczył, że trwanie tego parlamentu blokuje szansę, jaką jest "rysująca się w perspektywie moralna rewolucja". Szansę na tę rewolucję moralną - jego zdaniem - dała reakcja społeczeństwa na wybuch afer, a trend ten nabrał nowej jakości wraz ze wstrząsem, jaki przyniosła śmierć Jana Pawła II.

Ale niezależnie od wszystkich waszych wysiłków przegracie, a my zwyciężymy i Polska zwycięży - podkreślił.

W swoim wystąpieniu Kaczyński wyliczał, co obecna większość parlamentarna ma, w jego opinii, na sumieniu. Pierwszą sprawą - jego zdaniem - było wyłonienie będącego "nieszczęściem dla Polski" rządu Leszka Millera, potem jego "twarda obrona", nieumiejętność zmiany rządu w odpowiednim czasie.

Wspominał, że jeszcze przed przejęciem rządów przez lewicę spodziewał się, że SLD może rządzić "źle, albo bardzo źle". Okazało się - mówił Kaczyński - że rządy Millera przewyższyły te oczekiwania, bo było to coś "znacznie więcej niż bardzo źle". Za istotę tamtych rządów uznał oligarchizację. Powiedział też, że miały one "skrajnie kompromitujący charakter".

Ten rząd nie zrealizował żadnego ze swoich planów gospodarczych, doprowadził do ruiny służbę zdrowia (...) i wreszcie ten rząd to były afery, afery i jeszcze raz afery - dowodził.

Na uwagę z lewej strony sali, że rząd Millera był dobry, Kaczyński odpowiedział: Dobry? Tak, tak, rzeczywiście, padają tu słowa ze strony lewicy, które pokazują, że jest ona nie do naprawienia, dziękuję za te słowa. Gdy przemawiał z ław SLD, padały okrzyki: "oszołomy".

Rząd można określić jako nieobecny

Po rządzie Millera - przypomniał prezes PiS - przyszedł rząd Marka Belki. Jak zwykle tutaj (w Sejmie) nieobecnego - zaznaczył. Jeśli szukać jednego słowa, którym by ten rząd można było określić, to jest to właśnie nieobecność - uznał Kaczyński.

To jest rząd nieobecny, który nic w gruncie rzeczy nie zrobił. Jedyny plan, do którego się odwoływał - plan Hausnera - rozsypał się. To jest rząd bez zaplecza politycznego, to jest rząd, który trwa bezwładem, który trwa dlatego, że wy chcecie trwać - przekonywał lewą stronę sali.

Polska zasługuje na parlament, który się składa z właściwych ludzi, którzy się nie ośmieszają, którzy się nie zachowują jak niesforna klasa (...). To, że was tutaj, miejmy nadzieję, nie będzie, to będzie także samo przez się podniesienie jakości tego parlamentu. Ludzie, którzy powinni często, mimo siwych włosów, chodzić w krótkich spodniach, do parlamentu się nie nadają. Do gospody ludowej - tam wasze miejsce - mówił do posłów SLD.

Trzeba skrócić tę nieszczęsną zabawę ku zgubie RP

Za "zupełnie skandaliczne" uznał podejmowane w Sejmie próby "majstrowania przy ordynacji wyborczej". To jest kolejny argument za tym, żeby tę grę, tę nieszczęsną zabawę ku zgubie RP skrócić - podkreślił.

Wniosek o skrócenie kadencji uznał za oczywisty. Dla tej Izby, ale przede wszystkim dla milionów Polaków, konieczność zakończenia bezecnego żywota tego Sejmu jest oczywistością - oświadczył Kaczyński.

Źródło artykułu:PAP
pisdebataJarosław Kaczyński
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)