Samuraj spał w lesie
Tylko jeden dzień trwał pobyt pewnego
Holendra na terenie Drawieńskiego Parku Narodowego, który
postanowił zrelaksować się w leśnej ciszy. Mężczyzna o wyglądzie
samuraja tak bardzo przestraszył jedną z mieszkanek okolicznych
wsi, że o niecodziennym gościu powiadomiła policję - informuje "Głos Szczeciński".
Kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce okazało się, że jest to 27-letni student teologii z Muzenplaats, który ćwiczy wschodnie sztuki walki i chciał psychicznie się wyciszyć. Nie posiadał przy sobie żadnego bagażu oprócz plecaka, a nocował w lesie bez namiotu. Poza tym po przyjeździe w okolice Drawna wyrzucił swoje cywilne ubranie.
"Miał na sobie strój samurajski i posługiwał się dwoma bardzo pięknymi mieczami, które kupił za pośrednictwem Internetu w Stanach Zjednoczonych. W Internecie odkrył też Drawieński Park Narodowy. Nie spodziewał się, że mieszka tu aż tylu ludzi i ktoś może wystraszyć się na jego widok. Nie da się ukryć jednak, że wyglądał jak dawny japoński wojownik" - mówi komisarz Leszek Lewandowski, naczelnik sekcji kryminalnej w komendzie powiatowej policji w Choszcznie, w którego obecności mieszkaniec Holandii był przesłuchiwany.
Policjanci ustalili, że mężczyzna nie jest osobą ściganą przez prawo. Sprawdzono także legalność posiadanych przez niego mieczy samurajskich. Zgodnie z ustawą o broni i amunicji na posiadanie takich mieczy nie jest wymagane zezwolenie. Na prośbę Holendra policjanci zamówili taksówkę, która odwiozła go na choszczeński dworzec kolejowy. Tam kupił bilet i udał się pociągiem w kierunku Szczecina. (PAP)