PolskaSamoobrona za kasę

Samoobrona za kasę

Kolejne informacje o nielegalnych pieniądzach wicepremiera Leppera. Działacze Samoobrony w Wielkopolsce oskarżają o finansowe przekręty swojego kolegę, dziś już posła, Alfreda Budnera. I zapowiadają założenie... nowej Samoobrony - ujawnia "Gazeta Poznańska".

09.05.2006 | aktual.: 09.05.2006 07:51

Alfred Budner, jeden z wielkopolskich bossów Samoobrony, ma, według politycznych wrogów, prostą zasadę "jak się nie ma pieniędzy to się nie jest w partii". Jednak nawet pieniądze nie gwarantują dobrej pozycji. Przekonali się o tym działacze z Turka, którzy - jak twierdzą - wpłacili pieniądze Budnerowi, by później stracić miejsce w Samoobronie. Dziś zakładają konkurencyjną partię - Samoobronę Narodu Polskiego.

Jedną z osób, które przekonały się o niepisanych zasadach panujących w Samoobronie, był Zdzisław Niesiołowski. To przez dłuższy okres jeden z najważniejszych ludzi Leppera w Turku i lokalny "sponsor" partii.

Aktywności zaczął żałować podczas powrotu autokarem ze zjazdu w Warszawie w 2002 roku. Budner wstał i zażądał od wszystkich po 20 zł na autokar, którym jechaliśmy. Wiedziałem, że partia opłaca nasze przejazdy. Zapytałem, dlaczego oczekuje pieniędzy od biednych w większości ludzi. Jak się nie ma pieniędzy, to się nie jest w partii - odpowiedział - wspomina Niesiołowski.

Osoby, które mnie tak bezpośrednio atakują, to polityczni bankruci, którzy do niczego nie doszli- komentuje Alfred Budner. Przed wyborami w 2002 roku powiatowe struktury Samoobrony zostały zmobilizowane do poszukiwania środków. Działacze z Turku twierdzą, że zostali zobligowani przez Budnera do zebrania 5 tysięcy złotych.

Zbieraliśmy wśród kilkunastu członków partii. Udało się. Pojechałem do Budnera i przekazałem pieniądze- mówi Wacław Wypych, były przewodniczący Samoobrony w Turku.

W zamian Wypych otrzymał kopię rachunku, na którym jako nadawca figurowało gospodarstwo żony Budnera, Cecylii. Krótko mówiąc, to my wpłaciliśmy pieniądze przekazane rzekomo przez Budnerów na partię - mówi W. Wypych. Działacze z Turku podejrzewają, przy rozliczaniu kosztów kampanii wyborczej ten rachunek był podstawą do zwrotu pieniędzy.

Rzeczywiście moja żona wpłaciła 5 tys. zł na komitet wyborczy Samoobrony. Jeżeli pan Wypych wpłacił mi jakieś pieniądze, to powinien mieć na to kwit. Nikt nie wpłaca pieniędzy bez pokwitowania- odrzuca zarzuty A. Budner. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)