Samolot spadł na ulicę
Pilot i pasażer zginęli w katastrofie samolotu typu 3Xtrim na ul. Regatowej w Łodzi. Należąca do Aeroklubu Warszawskiego maszyna brała udział w organizowanym na Lublinku Festiwalu Lekkich Konstrukcji Latających. Spłonęła przy podejściu do lądowania, między domkami jednorodzinnymi, kilkaset metrów od pasa startowego. Niedawno przeszła przegląd...
20.09.2004 | aktual.: 20.09.2004 08:19
Do tragedii doszło około godziny 14. Pilot, 41-letni mieszkaniec Warszawy, od roku posiadał licencję. Pasażerem samolotu był 65-letni mężczyzna z gminy Grabica w powiecie piotrkowskim. Na piknik lotniczy przyjechał ze znajomymi i postanowił skorzystać z widokowego lotu nad Łodzią. To był czwarty lub piąty lot maszyny o numerze SP-YOY.
Według Radosława Wilczka, spikera i uczestnika festiwalu, maszyna mogła wpaść w tzw. korkociąg. Szoku doznała dziewczynka mieszkająca przy ul. Regatowej. Samolot spadł na jej oczach, chwilę po tym, jak przed bramą pożegnała się z koleżanką.
Marek Steciuk akurat jechał na lotnisko ulicą Franciszka. Za 120 zł wykupił bilet na turystyczny lot dla siebie i syna. – Widziałem ten samolot kilkaset metrów ode mnie, jak schodzi ostro w dół i chowa się za drzewa – powiedział nam. – Po chwili w powietrze buchnął czarny dym i ludzie zaczęli tam biec. Już wiedziałem, że coś się stało i pewnie lotu nie będzie.
– Staliśmy na podwórku i nagle usłyszeliśmy huk – opowiada Tomasz Cieślak z ul. Regatowej. – Spojrzałem na ulicę, a tam po ziemi sunął samolot. To wyglądało jakby gonił tę dziewczynkę. Pobiegliśmy z kolegą na ratunek, ale maszyna wybuchła.
Mieszkający w pobliżu miejsca katastrofy Dariusz Graczyk twierdzi, że maszyna, będąc już na ziemi, wciąż miała skrzydła. – Może pilot próbował się ratować i szukał miejsca do lądowania, bo leciał wzdłuż ulicy? – zastanawia się.
– Zerwał linię energetyczną, odbił się od hydrantu i rozbił płot u sąsiada, a później stanął w ogniu. Było słychać krzyk i po chwili z samolotu została kupka popiołu.
Zaraz po wypadku odwołano wszystkie loty na Lublinku. Organizatorzy festiwalu z łódzkiego Interserwisu nie chcieli jednak wypowiadać się na temat katastrofy ani nawet potwierdzić, czy samolot wystartował z Lublinka. Przyznali jednak, że pilot brał udział w imprezie.
Na miejsce wypadku ściągnięto służby ratunkowe, policję i prokuratora. Własne dochodzenie przeprowadzi komisja do spraw wypadków lotniczych.
Festiwal Lekkich Konstrukcji Latających (takich, których waga nie przekracza 450 kilogramów) zorganizowano w Łodzi po raz pierwszy. W ciągu dwóch dni imprezy zaprezentowano ponad sześćdziesiąt samolotów, szybowców, balonów i innych konstrukcji.
(maj)