PolskaSamochód gnał w szaleńczym tempie

Samochód gnał w szaleńczym tempie

Kilka godzin trwała wczoraj pogoń policji za samochodem, który wjechał do Polski w Głuchołazach. Policjanci zatrzymali kierowcę dopiero pod Wrocławiem.

Przed godziną 10 na przejście graniczne Głuchołazy-Mikulovice podjechało czerwone bmw. Kierowca podał funkcjonariuszowi Straży Granicznej niemiecki paszport. Nie czekał jednak na odprawę - wsiadł do auta i z piskiem opon odjechał.

- Podjęliśmy natychmiastowy pościg i powiadomiliśmy o zdarzeniu policję - mówi kapitan Grzegorz Klejnowski, rzecznik komendanta Śląskiego Oddziału Straży Granicznej w Raciborzu. BMW skręciło w boczną drogę prowadzącą w kierunku Gierałcic. Swoją strażnicę ma w tej wiosce Straż Graniczna, ale uciekiniera wytropił zupełnie przypadkowo przejeżdżający tamtędy dzielnicowy.

- Gonił go fordem transitem do Sławniowic - opowiada młodszy aspirant Jan Piotr Król, dyżurny komisariatu w Głuchołazach. - Bmw jednak jest szybsze i uciekło. Auto widziano potem w Białej Nyskiej i w Kijowie pod Nysą. Kiedy pojechali tam policjanci z Nysy, otrzymali meldunek, że czerwone bmw jest już 25 kilometrów dalej - pod Kamiennikiem, graniczącym już praktycznie z województwem dolnośląskim.

- Przypuszczaliśmy, że kierowca ucieknie właśnie na Dolny Śląsk, więc powiadomiliśmy tamtejszą policję, ale on odnalazł się w okolicach Grodkowa, gdzie dojechał bocznymi i polnymi drogami - mówi podinspektor Ireneusz Kaczmarek, zastępca komendanta powiatowego policji w Nysie.

W Grodkowie auto pojawiło się przed godziną trzynastą. Ponieważ wcześniej policja w całym województwie została zaalarmowana o ucieczce z przejścia granicznego, także grodkowscy funkcjonariusze przygotowywali się na ewentualne spotkanie z uciekinierem.

- Kiedy nasz radiowóz jechał na jeden z punktów blokadowych, na łuku ulicy Otmuchowskiej minął ich poszukiwany pojazd - relacjonuje sierżant sztabowy Andrzej Zięba, dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Brzegu. - Był cały zachlapany błotem. Na widok radiowozu kierowca bmw przyspieszył i auto wjechało do miasta. Nasi ludzie zawrócili i zaczęli go szukać, ale niestety, jakby zapadł się pod ziemię.

Do poszukiwań włączeni zostali wszyscy policjanci będący wówczas na służbie. Za bmw wypatrywali nawet dzielnicowi w okolicznych wioskach. Blokadę ustawiono także na węźle autostradowym w Przylesiu, ale pirat zdążył wjechać na autostradę, zanim radiowóz tam dojechał. Od Grodkowa do autostrady jest zaledwie 10 kilometrów, a przy prędkości, z jaką uciekało bmw, na pokonanie tego odcinka wystarczyło kilka minut.

- Uciekający samochód został zauważony o 13.20 przez naszych policjantów za zjazdem na Kąty Wrocławskie, ale nie zatrzymał się na ich wezwanie ani nie zareagował na strzały ostrzegawcze - relacjonuje podkomisarz Dariusz Boratyn z Zespołu Prasowego KWP we Wrocławiu. - Auto uciekało z prędkością 180 - 190 kilometrów na godzinę, ale w pewnym momencie zwolniło, bo jego kierowca chciał zawrócić. Wtedy policjanci wyskoczyli z radiowozu i próbowali wyciągnąć mężczyznę przez okno. W trakcie interwencji potrącony został jeden z funkcjonariuszy, a bmw zawróciło i zaczęło uciekać w kierunku Opola. Po chwili jednak zawróciło ponownie i znowu jechało w stronę Wrocławia, doprowadzając do kilku groźnych kolizji.

Po ponad 20 kilometrach szaleńczej jazdy pomiędzy innymi samochodami, gdy bmw dojechało w okolice Bielan Wrocławskich, auto znowu próbowało zawrócić i policjanci strzelili wówczas w jego opony. Jedną z nich przestrzelono, ale w trakcie tej interwencji postrzelony też został robotnik wykonujący prace budowlane przy autostradzie.

Rannemu natychmiastowej pomocy zaczęła udzielać załoga jednego z radiowozów biorących udział w pościgu. Rannego mężczyznę przewieziono w okolice węzła bielańskiego i tam przekazano ekipie pogotowia. Pościg trwał dalej i po kilku kilometrach bmw zostało w końcu zatrzymane. Siedzący w środku mężczyzna to 46-letni obywatel Niemiec. W chwili zamykania tego wydania „NTO” był przesłuchiwany przez policję. Motywy jego zachowania nie były jeszcze znane. Policjant potrącony na autostradzie jest poturbowany. Życiu postrzelonego w brzuch robotnika nie zagraża niebezpieczeństwo.

Michał Lewandowski
Michał Wandrasz

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)