PolskaSama usiadła na masce auta

Sama usiadła na masce auta

18-latek przejechał “maluchem” swoją o dwa lata młodszą koleżankę. Zmarła w szpitalu kilka godzin później. Wczoraj chłopak został tymczasowo aresztowany.

13.07.2004 | aktual.: 13.07.2004 09:07

Była sobota, ok. godz. 19. Na polu namiotowym przy zalewie w Kamionce odpoczywało blisko 150 osób. Dzieci grały w piłkę, starsi grillowali, przechadzali się.

16-letnia dziewczyna wracała z pobliskiego sklepu. Kiedy wchodziła w bramę terenu wypoczynkowego, z jego głębi podjechał fiat 126p. Dziewczyna uśmiechnęła się do kierowcy i gestem pokazała na maskę samochodu. Ten kiwnął głową.

- Dziewczyna usiadła na masce - opowiada Tomasz Guzior, dozorca dyżurujący na bramie wjazdowej w ośrodku w Kamionce. – “Maluch” ruszył z impetem. Widać było, że kierowca chciał zaimponować dziewczynie. Zrobił kilka okrążeń na boisku, potem ruszył w stronę drzew gdzie stały namioty. Obydwoje się śmiali. Jadąc między drzewami z dużą prędkością kilkakrotnie podskakiwał na wystających z ziemi korzeniach. Na jednym z nich dziewczyna nagle się ześliznęła i wpadła wprost pod koła. Przejechał ją. Ktoś z obserwujących od razu zadzwonił na policję i po pogotowie.

Kierujący maluchem Konrad B. zorientował się, że coś jest nie tak. Zatrzymał się i rozejrzał. Zobaczył gromadzący się przy dziewczynie tłum. Wsiadł w samochód, zrobił kilka okrążeń na boisku, jak by się namyślając, i zniknął z oczu.

- Nikt go nie próbował zatrzymywać, każdy się bał o własne życie - mówi Tomasz Guzior. - Dziewczyna leżała i jęczała.

Pogotowie przyjechało w niecałe pięć minut. Już po kilkunastu minutach ciężko ranna 16-letnia Marta znalazła się w Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie.

- Tuż przed godz. 23 w okolicach ośrodka pojawił się Konrad B., sprawca wypadku – mówi podinspektor Zbigniew Laskowski, zastępca komendanta powiatowego policji w Ropczycach. - Został on rozpoznany przez świadków i natychmiast zatrzymany przez policję. Był pijany, badanie wskazało na blisko 2 promile alkoholu w organizmie. Po ucieczce z miejsca wypadku ukrył samochód w lesie k. Pustkowa w powiecie dębickim. Policjanci odnaleźli go we wskazanym miejscu tej samej nocy.

W tym czasie lekarze walczyli o życie Marty. Niestety, pomimo wysiłków nie zdołali jej uratować. Zmarła przed godz. 2 w nocy z soboty na niedzielę.

Konrad B., podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku, został wczoraj tymczasowo aresztowany na okres trzech miesięcy przez Sąd Rejonowy w Ropczycach. Grozi mu kara pozbawienia wolności nawet do 12 lat.

- Tej tragedii mogło nie być, gdyby nie brawura, brak wyobraźni i alkohol - mówi podkomisarz Piotr Kluz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. - Młodzi ludzie, pozostawieni sami sobie, są często bardzo nierozsądni i nieodpowiedzialni.

Andrzej Łapkowski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)